Po dwóch latach eksperymentów, mobilnego terminala wciąż nie znajdziecie w tej sieci sklepów
Idea była taka: mobilni sprzedawcy Super Pharm mieli być wyposażeni w tablety z zainstalowanym systemem sprzedażowym oraz przenośne terminale płatnicze, czyli mPosy służące do przyjmowania płatności bezgotówkowych.
Mieli wkraczać do gry w okresach wzmożonego ruchu w drogeriach, np. w weekendy a w szczególności przed świętami Bożego Narodzenia. Chodziło o skrócenie kolejek poprzez szybsze obsłużenie klientów pragnących zapłacić za zakupy kartami.
Przeczytaj także: Karta bankomatowa wróciła na polski rynek
Idea ciekawa a właściciel marki Super Pharm był pierwszym podmiotem na polskim rynku, który do rozwiązania problemu z kolejkami w szczytach zakupowych postanowił wykorzystać mPosa. Urządzenie dostarczone przez Verifone, komunikujące się z tabletem za pomocą łącza Bluetooth, zostało specjalnie przystosowane do potrzeb Super Pharm, a nad koncepcją wdrożenia pracował Raiffeisen Polbank – agent rozliczeniowy, zajmujący się procesowaniem transakcji kartowych.
Niestety, w praktyce okazało się, że nie wszystko jest takie proste, jak się początkowo wydawało. Z moich informacji wynika, że pilotaże ujawniły kilka problemów.
Przeczytaj także: MasterCard rezygnuje z logo PayPass
Po pierwsze, okazało się, że w korzystaniu z mPosów przeszkadza komunikacja Bluetooth używana przez terminale do łączenia z tabletem. Połączenie było niestabilne, więc urządzenia nie wymieniały się informacjami płynnie co wydłużało obsługę klienta.
Po drugie, sprawne przeprowadzanie transakcji mPosem wymagało wyszkolonej i doświadczonej w obsłudze tych urządzeń i aplikacji załogi. Tymczasem tajemnicą poliszynela jest, że rotacja pracowników niskiego szczebla w sieciach sklepów jest duża. Utrudnia to znacznie przysposobienie sprzedawców. W rezultacie, pomimo że projekt trwa od dwóch lat, wciąż nie widać w drogeriach Super Pharm sprzedawców z mobilnymi terminalami.
Ale przypadek tej firmy to nie pierwszy przykład, że mPos w Polsce się nie sprawdza. Wiosną pisałem o projekcie spółki Polskie ePłatności, w którym promowano mobilny terminal rozdając go na próbę za darmo. Z moich informacji wynika, że udało się znaleźć jedynie kilkuset chętnych w całym kraju, co trudno uznać za sukces.
Przeczytaj także: Kartę BZ WBK kupicie w Żabce
Wcześniej kilka innych firm próbowało sprzedawać u nas mPosa. Były to m.in. Elavon, Payleven, Paymax czy SumUp wraz z Idea Bankiem. Szacuje się, że korzysta z nich ledwie kilkanaście tysięcy akceptantów w Polsce. Do ich wad zalicza się brak drukarki, skomplikowany proces transakcyjny, wymagający sparowania ze smartfonem lub tabletem oraz cenę, która wcale nie jest dużo niższa w porównaniu z tradycyjnym terminalem płatniczym.
mPosy zrobiły karierę w kilku krajach m.in. w Stanach Zjednoczonych. Tam jednak można stosować urządzenia wykorzystujące do przeprowadzania transakcji pasek magnetyczny. To rozwiązanie o wiele tańsze, niż mPosy przystosowane do przyjmowania płatności kartami z mikroprocesorem, ale mniej bezpieczne i niemożliwe do zastosowania w Europie ze względu na regulacje organizacji płatniczych takich jak MasterCard i Visa.