System ma umożliwiać rozpoznawanie klienta po jego głosie, twarzy, wzorze naczyń krwionośnych dłoni oraz biometrycznym podpisie. Dodatkowo jego elementem będzie skaner dowodów osobistych, który ma zapobiegać fałszywej identyfikacji klientów przy jednorazowym wprowadzaniu danych biometrycznych do systemu.

Dzięki czterem sposobom potwierdzania tożsamości system ma umożliwiać identyfikację klientów we wszystkich możliwych kanałach kontaktu klienta z instytucją, a więc w oddziale, poprzez call center, w serwisie internetowym oraz mobilnym. Przedstawiciele stron zaangażowanych w projekt mają nadzieję, że wzbudzi on zainteresowanie także innych podmiotów, np. administracji państwowej, a możliwość jego wykorzystania nie ograniczy się jedynie do instytucji finansowych.

Przeczytaj także: Biometria wystartowała w BZ WBK

Zważywszy na fakt, że pierwsze testy nowego rozwiązania mają się rozpocząć już w przyszłym roku, konsorcjum postawiło przed sobą zadanie bardzo ambitne pod względem harmonogramu. Zwłaszcza, że testy będą zakrojone na szeroką skalę. Obejmą bowiem ok. 60 oddziałów PKO BP zlokalizowanych na północny Polski, a ma w nich wziąć udział ponad 10 tys. klientów.

W konsorcjum, oprócz największego polskiego banku, znalazła się również Politechnika Gdańska oraz firma Microsystem. Projekt ma zostać zrealizowany do 2018 roku i będzie kosztować prawie 10 mln zł. Ponad 3 mln zł wyłoży na niego Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Resztę sfinansują PKO i Microsystem.

Przedsięwzięcie jest bardzo ciekawe i jeżeli się uda, może udowodnić, że z innowacjami w Polsce nie jest tak źle, jak się powszechnie uważa. Pojawia się jednak kilka wątpliwości.

Przeczytaj także: Bankomaty Planet Cash dla Blika

Jedną z zalet systemu ma być cena, konkurencyjna w stosunku do rozwiązań już obecnych na rynku. Nie wiem, w jaki sposób cel ten zostanie osiągnięty. Obecnie w polskim sektorze finansowym stosowana jest biometria naczyń krwionośnych palca (niewiele droższa od proponowanej przez konsorcjum biometrii naczyń dłoni) oraz biometria głosowa, wykorzystująca tę samą technologię co w zaprezentowanym dziś projekcie. Jej cena będzie więc podobna. A do tego trzeba doliczyć koszty biometrii twarzy, podpisu oraz skanera dowodów osobistych…

Kolejna wątpliwość dotyczy bezpieczeństwa systemu. Nawet podczas konferencji prasowej, na której ogłoszono start projektu, przedstawiciel Politechniki Gdańskiej powiedział, że biometria głosowa nie jest na 100 proc. bezpieczna i można ją oszukać. Z biometrią podpisu eksperymentowało już kilka polskich banków, m.in. Alior i ING, i pomysł zarzuciły ze względu na ryzyko fraudu.

Ponadto przedstawiciele konsorcjum nie potrafili udzielić jasnej odpowiedzi na pytanie, jakie system będzie oferował zabezpieczenie przed możliwością odtworzenia tożsamości klienta, którego dane wyciekną z serwera biometrycznego. W kontekście ostatnich wydarzeń na polskim rynku (udany atak hakera na Plus Bank) to pytanie wydaje się przynajmniej zasadne.

Przeczytaj także: Nawrat: żaden polski bank nie jest odporny na atak hakerski

Warto podkreślić, że system nad którym pracować będzie konsorcjum PKO, PG i Microsystem, to projekt badawczy. PKO nie podjął jeszcze decyzji, że zostanie on wdrożony produkcyjnie w banku.

O biometrii ostatnio coraz u nas głośniej. Z resztą Polska była pierwszym rynkiem w Europie, na którym rozwiązania biometryczne na szeroką skalę zawitały do bankowości. Kilka instytucji, m.in. BPH, Getin i ostatnio BZ WBK, stosują biometrię naczyń krwionośnych palca w swoich oddziałach. Ta sama technologia wykorzystywana jest również przez banki spółdzielcze oraz firmę IT Card w bankomatach. Z kolei Meritum oraz Bank Smart wykorzystują biometrię głosową w aplikacjach mobilnych.