Rozwiązanie ułatwi inwestycje w fundusze zwłaszcza tym osobom, które nie mogą się uznawać za specjalistów w tym zakresie
Przyznaję, że jeżeli chodzi o inwestowanie pieniędzy w fundusze inwestycyjne, jestem kompletnym laikiem. Moja wiedza w tym temacie sprowadza się mniej więcej do tego, że wiem, iż coś takiego jak fundusze inwestycyjne istnieje oraz że korzystając z nich można zarobić więcej niż na lokatach bankowych, ale można nie zarobić nic albo stracić zainwestowane środki. Wiem też, że przy inwestowaniu w fundusze cenną cechą charakteru jest cierpliwość – odkładając nawet niewielkie kwoty, ale regularnie można osiągnąć zamierzone cele.
Ze zdziwieniem więc odebrałem zaproszenie do przetestowania nowego serwisu transakcyjnego nntfi24.pl oraz powiązanej z nim aplikacji mobilnej wdrożonych przez NN Investment Partners TFI. Podobno zostały stworzone właśnie z myślą o takich klientach jak ja. Moim zadaniem było zatem sprawdzenie, czy osoby, które dysponują jedynie pobieżną wiedzą na temat świata inwestycji w fundusze, będą potrafiły z takiego narzędzia korzystać.
Na nowe rozwiązanie składa się aplikacja mobilna oraz serwis transakcyjny nntfi24.pl. I to właśnie na stronie internetowej należy się zarejestrować, aby móc z niego korzystać. Aplikacja mobilna do zarządzania funduszami przydaje się dopiero później, po otrzymaniu numeru identyfikacyjnego i ustanowieniu hasła.
Podczas rejestracji w serwisie można skorzystać z konfiguratora, który jest swego rodzaju przewodnikiem i pomaga dobrać fundusz odpowiedni dla danego inwestora.
Ze względu na swoją mizerną wiedzę w tym zakresie zdecydowałem się na skorzystanie z tej funkcji. Zostałem poproszony o podanie swojego wieku, określenie celu oszczędzania oraz kwoty, jaką mogę na to przeznaczyć jednorazowo albo miesięcznie. Następnie przy pomocy suwaka musiałem ustawić akceptowalny przeze mnie poziom ryzyka. Po przesunięciu kropki na suwaku w prawo, co oznacza pozwolenie na inwestycje bardziej ryzykowne, potencjalny zysk wyliczany na podstawie danych historycznych szybko rośnie. Narzędzie pokazuje także prognozowane zyski w zależności od wybranego okresu inwestycji.
Następnie wyświetliła się lista dostępnych funduszy dostosowanych do wprowadzonych przeze mnie wcześniej kryteriów. Na tym etapie mogłem już zdecydować, w który fundusz zainwestuję swoje pieniądze. Przy każdym z nich umieszczono opisy, które we w miarę prosty sposób wyjaśniają ryzyko związane z inwestycją oraz to, dlaczego to ryzyko jest takie a nie inne.
Dopiero teraz, czyli po wyborze interesującego mnie funduszu, rozpocząłem faktyczny proces rejestracji. Musiałem podać wiele wrażliwych danych osobowych, takich jak Pesel, nazwisko panieńskie matki czy numer rachunku bankowego. Domyślam się, że konieczność podania tak wielu informacji wynika z obowiązujących przepisów i ciężko tego uniknąć, ale jest to uciążliwe.
Co ciekawe na etapie rejestracji istnieje możliwość wypełnienia (nieobowiązkowo) ankiety: "Sprawdź czy inwestowanie jest dla Ciebie”. Postanowiłem wziąć w niej udział. Po udzieleniu przez mnie odpowiedzi na kilkanaście prostych pytań serwis poinformował mnie, że z uzyskanych informacji wynika, iż nie mam odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, by jednostki uczestnictwa w funduszach kupować.
Szczerze mówiąc, nie było to zaskakujące, bo jak napisałem na początku, w świecie funduszy inwestycyjnych jestem laikiem. Lojalnie ostrzeżony, że robię to na własne ryzyko, postanowiłem jednak dokończyć rejestrację i wykupić jednostki uczestnictwa w wybranym funduszu.
Nadszedł moment, w którym trzeba było zasilić utworzone właśnie konto pieniędzmi. Serwis wygenerował druk przelewu, ale też zaproponował, abym zapłacił aplikacją bankową poprzez zeskanowanie z ekranu komputera kodu QR. Wybrałem to drugie rozwiązanie, bo uznałem, że jest wygodniejsze. Przy okazji dowiedziałem się, że mam taką opcję w mojej aplikacji bankowej i pierwszy raz w życiu z niej skorzystałem.
Niestety proces księgowania wpłaty na koncie w TFI trwa dosyć długo. W moim przypadku były to trzy dni robocze. Jestem przyzwyczajony do płatności internetowych przy wykorzystaniu takich rozwiązań jak Masterpass, Checkout, Express Elixir czy Blik realizowanych natychmiastowo, więc spodziewałem się tego samego i tutaj. Zapytałem o to twórców serwisu i odpowiedziano mi, że na razie wdrożenie takiej funkcji nie jest możliwe, bo nie pozwalają na to obowiązujące przepisy. Szkoda, bo kilkudniowe oczekiwanie na zaksięgowanie wpłaty to dzisiaj anachronizm.
Gdy środki trafiły wreszcie na moje konto uzyskałem informacje o liczbie zakupionych jednostek uczestnictwa w wybranym funduszu i ich aktualnej wartości. Na tym etapie mogłem też zainstalować na smartfonie aplikację. Jej aktywacji dokonuje się poprzez wprowadzenie kilku danych, hasła i kodu z SMS-a oraz ustanowienie PIN-u do logowania.
Aplikacja pozwala na większość czynności dostępnych też przez serwis internetowy. Można na przykład wyznaczać cele oszczędzania, jak np. "na wakacje", a serwis i aplikacja pokazują, ile jeszcze pieniędzy brakuje, by na wymarzoną wycieczkę móc pojechać. Można też na bieżąco śledzić notowania funduszy inwestycyjnych.
Jeśli można mieć jakieś zastrzeżenia do funkcjonalności nowego rozwiązania od NN TFI, to oprócz długiego oczekiwania na zaksięgowanie wpłaty, zwróciłbym uwagę na pewien błąd serwisu internetowego, na który natrafiłem podczas rejestracji. Gdy chciałem powrócić do wcześniejszej strony, aby sprawdzić, czy wybrałem właściwą opcję, wyświetlony został komunikat z informacją, że dokument wygasł. Po przeładowaniu witryny okazało się, że utraciłem wcześniej wpisane dane i musiałem wprowadzić je ponownie.
Moim zdaniem jednak zarówno serwis transakcyjny jak i aplikacja NN TFI24 są ergonomiczne. Tym, którzy zdecydują się inwestować w fundusze, na pewno ułatwią ten proces i sprawią, że oczekiwanie na przyrastające procenty stanie się przyjemniejsze.
Dowodzą też, że świadomość dokonującej się na naszych oczach mobilnej rewolucji po bankach inwestujących ostatnio ogromne pieniądze w aplikacje mobilne, dotarła także i do firm z branży TFI.