Estimote wymyślił, jak połączyć znane już funkcje beaconów, smartfonów i dużych wyświetlaczy w sklepie
Pamiętacie, jak w "Raporcie mniejszości" główny bohater wchodzi do centrum handlowego, a postać z ekranu zawieszonego na ścianie wita go z imienia i nazwiska zachęcając do zakupów? Właśnie wymyślono jak zrealizować tę wizję. Nie martwcie się, nikt nie będzie skanował tęczówki waszego oka tak jak detektywowi z filmu. W rozwiązaniu, o którym piszę, zastosowano czujniki beacon i system Estimote Mirror, który można podłączyć do każdego ekranu zaopatrzonego w port USB lub HDMI.
Urządzenie łączy się poprzez Bluetooth lub NFC z najbliższym smartfonem i poprzez specjalną aplikację uzyskuje informacje o preferencjach zakupowych. Klient wchodząc do sklepu i podchodząc do półki z ubraniami zobaczy na ekranie telewizora opis produktu, dostępne rozmiary, kolory, cenę a także miejsce do którego należy zbliżyć smartfon, żeby zamówić towar.
Czujniki beacon reagują na każdy ruch i do niego dopasowują treść wyświetlaną na monitorach. Jak widać na poniższym filmie, aplikacja pozwala wybrać, czy klient odbierze buty od razu w sklepie, czy mają być one wysłane do domu. Wystarczy kliknąć odpowiednie pole na ekranie smartfona.
Beacony i łączące się z nimi aplikacje, to nic nowego. Co najmniej od dwóch lat produkuje je np. Comarch i oferuje handlowcom razem z systemami, które wyświetlają tego rodzaju treści na ekranach smartfonów. Wydaje mi się jednak, że razem z Estimote Mirror beacony mogą znaleźć nowe ciekawsze zastosowanie. Czy ono się przyjmie i czy tak będą wyglądały w przyszłości Wasze zakupy? Jak sądzicie?