Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
W tym roku 7 tys. osób skorzystało z usługi, pozwalającej namierzyć konta zmarłych. Oto jak to działa i ile kosztuje

Mowa o Centralnej informacji o rachunkach, działającej w ramach zarządzanego przez KIR systemu Ognivo

Jak wynika z danych KIR podanych wczoraj przez Polską Agencję Prasową, od stycznia do końca października 2024 r. spadkobiercy wysłali 6 964 zapytań w sprawie odszukania rachunków bankowych osoby zmarłej. W tym samym okresie 2023 r. do systemu wpłynęło 6 835 wniosków. Dla porównania w całym 2022 r. złożono ich 4,1 tys.

W przeszłości poszukiwanie oszczędności należących do zmarłych bliskich było czasochłonne. Jeśli nie wiedzieliście, w którym banku czy SKOK-u taka osoba trzymała pieniądze, z aktem zgonu i dokumentem potwierdzającym prawo do spadku należało zgłosić się do każdej instytucji finansowej z osobna, by sprawdzić, czy zmarła np. babcia czy mama miała tam konto. Od 2016 r. to zadanie jest znacznie prostsze.

Przeczytajcie także: Jak rozłożyć na raty zadłużenie na karcie kredytowej? I ile to kosztuje?

Wówczas powstała Centralna informacja o rachunkach w ramach systemu Ognivo, którego operatorem jest KIR. Obecnie wystarczy w dowolnym banku lub SKOK-u złożyć stosowny wniosek i dołączyć wymagane dokumenty (akt zgonu, tytuł prawny do spadku właściciela rachunku). System pozwala wyszukiwać nie tylko rachunki osób zmarłych, ale też tzw. zapomniane konta osób fizycznych. Może się bowiem zdarzyć, że żyjąca osoba nie pamięta, w których bankach ma rachunki, albo gdzie zdeponowała pieniądze na lokatach terminowych. Z systemu mogą korzystać też sądy, komornicy, policja i inne uprawnione organy.

W przeszłości podejmowano próby, by podobny system stworzyć także w sektorze ubezpieczeniowym. Z taką inicjatywą w 2019 r. wystąpił Rzecznik Finansowy, który argumentował, że osoby uposażone często nie wiedzą, że członkowie ich rodzin zawarli np. umowy ubezpieczenia na życie.

– W efekcie po śmierci ubezpieczonego polisy te nie są realizowane, co daje dodatkowy zysk dla firm ubezpieczeniowych. Czasem wiadomo, że taka polisa była wykupiona, ale nie wiadomo, w którym towarzystwie. W takiej sytuacji trzeba pisać pisma do wszystkich ubezpieczycieli działających na rynku i też nie zawsze dostaniemy taką informację – mówił ówczesny rzecznik finansowy Mariusz Golecki w wywiadzie dla Inforu.

Przeczytajcie także: Rekordowy regres w UFG. Nieubezpieczony sprawca wypadku musi zwrócić prawie 5 mln zł

W 2023 r. Polska Izba Ubezpieczeń deklarowała, że jeśli ponownie pojawią się odpowiednie inicjatywy ustawodawcze, sektor jest gotowy, by je wesprzeć i przedstawić propozycje możliwych rozwiązań. Ostatecznie jednak do dziś na rynku ubezpieczeniowym nie wdrożono systemu wzorowanego na bankowym.

A jak to działa w bankach? Instytucja, w której wniosek został złożony, wpisuje pytanie do systemu, a pozostałe instytucje sprawdzają, czy wśród ich klientów jest poszukiwana osoba. Po kilku dniach wnioskodawca otrzymuje zbiorczą informację na temat poszukiwanych rachunków. Dzięki temu wie, do której instytucji się zgłosić, by odebrać należne w ramach spadku środki.

Za sporządzenie i przekazanie zbiorczej informacji o rachunkach banki i SKOK-i mają prawo pobrać opłatę, ale nie może być ona wyższa niż koszt wygenerowania takiej informacji. W praktyce to kilkadziesiąt złotych. Np. mBank pobiera za tę usługę 25 zł, Santander Bank 30 zł, Alior 30,75 zł, ING 35 zł, a Pekao 40 zł.

Fot. Maciej Bednarek

KATEGORIA
KONTA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ
TAGI: KIR, BANKI, KONTA, SKOKI

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies