Mowa o organizacji ATMIA, która ostrzega, że obecna polityka wynagradzania operatorów bankomatów doprowadzi do spadku dostępności gotówki
ATM Industry Association (ATMIA) to międzynarodowe stowarzyszenie około 500 firm i instytucji związanych z biznesem bankomatowym z całego świata. Zrzesza przedstawicieli podmiotów zajmujących się produkcją maszyn, zarządzaniem sieciami bankomatów, firm serwisujących urządzenia, itd. Swój apel o zmiany w polityce wynagradzania wypłat gotówki wystosowało przy okazji odbywającej się w Londynie konferencji ATMIA Europe and Emerging Markets 2024 Advocating for Cash, ATM Security, and Payment Choice.
Organizacja ATMIA powołała się na badania Uniwersytetu Warszawskiego, o których więcej możecie przeczytać w tekście: 158 zł. Tyle operatorzy niezależni zarabiają miesięcznie na obsłudze jednego bankomatu. Podkreślono, że w dobie kurczącej się sieci oddziałów bankowych bankomaty stały się podstawowym sposobem dostępu do gotówki. Natomiast opłaty ustalone przez międzynarodowe organizacje płatnicze nie są dostosowane do zmieniającej się sytuacji ekonomicznej operatorów urządzeń, na którą ma wpływ na przykład wysoka inflacja. Utrudnia to utrzymanie rentowności i prowadzi do ograniczenia liczby urządzeń w lokalizacjach generujących niskie wolumeny transakcji.
Zdaniem organizacji ATMIA w tej sytuacji niezbędne stało się dostosowanie modelu wynagradzania operatorów bankomatów w ten sposób, aby odzwierciedlał on obecne realia obejmujące nie tylko rosnące koszty operacyjne, ale i zachowania konsumentów.
Interchange fee to opłata, którą na rzecz właścicieli bankomatów wnoszą wydawcy kart, tacy jak banki. W ich interesie jest, by opłata ta była jak najniższa. Wtedy mogą proponować swoim klientom tanie lub nawet darmowe wypłaty z bankomatów.
Trzeba przypomnieć, że na przykład w Polsce obowiązujące obecnie stawki bankomatowej opłaty interchange fee ustalono kilkanaście lat temu na poziomie ok. 1,2-1,3 zł od każdej transakcji, niezależnie od jej wartości. Tylko niewielką zmianę w 2022 r. postanowił przeprowadzić Mastercard, który powiększył stawkę kwotową o element procentowy w wysokości 0,05 proc. kwoty transakcji. Zdaniem operatorów bankomatów to nie wystarcza na pokrycie kosztów działalności. Ratują się wobec tego oferowaniem usług dodatkowych, takich jak np. DCC (przewalutowania transakcji realizowanych kartami wydanymi za granicą).
Usługa ta nie ma jednak "dobrej prasy", bo kursy stosowane przez operatorów urządzeń są często znacznie gorsze od tych oferowanych przez banki przy przewalutowaniach transakcji. Dodatkowo liczba transakcji z wykorzystaniem DCC zmniejsza się ze względu na np. rozwój oferty fintechów, takich jak Revolut.
Operatorzy bankomatów walczą więc albo o podniesienie interchange fee albo o możliwość pobierania surcharge, czyli dodatkowej opłaty od klientów podejmujących gotówkę. Surcharge jest naliczana niezależnie od bankowych opłat za transakcje gotówkowe. W krajach, w których surcharge jest dozwolona, klient jest informowany o jej wysokości przed zatwierdzeniem transakcji.
W Polsce pobieranie surcharge uniemożliwiają regulacje organizacji płatniczych. Co ciekawe kilka miesięcy temu miało się to zmienić, bo odpowiednie przepisy pozwalające operatorom bankomatów na surcharge miały się pojawić. Jednak negatywną opinię w tej sprawie wydał Narodowy Bank Polski i temat upadł.
Dla pełniejszego obrazu należy jeszcze wspomnieć o postępowaniu toczącym się w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK wszczął je po akcji protestacyjnej, jaką 18 czerwca bieżącego roku przeprowadził Euronet. Tego dnia jednorazowo z urządzeń tej sieci można było wypłacić nie więcej niż 200 zł, co w przypadku wielu klientów oznaczało dodatkowe koszty. Działo się tak w sytuacji, gdy ich bank pobiera opłatę od każdej transakcji. Kilka banków, w tym mBank i Santander, zdecydowało się wówczas zwrócić klientom pobrane prowizje. Mimo to skargi klientów dotarły do urzędu antymonopolowego, który zdecydował się całą sprawę przeanalizować pod kątem naruszenia przepisów przez Euronet.
Fot. Maciej Bednarek