Alior, ING, mBank, Millennium, Pekao, PKO BP i Santander. To banki, których klienci mogą połączyć swoje rachunki z aplikacją Revoluta. To prawie dwa razy więcej niż w listopadzie 2021 r., gdy Revolut zaoferował w Polsce usługi z zakresu otwartej bankowości. Wówczas obejmowały one jedynie ING, mBank, Pekao i Santander. Wciąż jednak rozwiązanie jest dalekie od doskonałości.

Przeczytajcie także: • Revolut wprowadził open banking

Za pomocą otwartej bankowości klienci Revoluta mogą zasilać swoje konto w aplikacji. Nie jest to jednak wygodne. Po pierwsze wymaga podania numeru rachunku, z którego chce się wykonać zasilenie. Na szczęście wystarczy zrobić to tylko raz – później aplikacja pamięta już wprowadzony wcześniej numer. Następnie użytkownik jest przekierowywany na stronę swojego banku, gdzie musi się zalogować na rachunek i zatwierdzić operację np. za pośrednictwem mobilnej autoryzacji w bankowości mobilnej.

Gdy przebrnie ten etap nie może jednak od razu cieszyć się ze swoich pieniędzy na koncie w Revolucie. Przelew realizowany jest tradycyjnym systemem Elixir, co znaczy, że zasilenie trwa co najmniej kilka godzin. W dodatku w moim przypadku transakcja w ogóle nie doszła do skutku. Następnego dnia po zleceniu otrzymałem wiadomość e-mail, że przelewu nie udało się przyjąć i został zwrócony do nadawcy. Z tym że na koncie, z którego zrealizowałem transakcję, po dwóch dniach pieniędzy wciąż nie mam.

Przeczytajcie także: • Pekao wprowadza nowy rachunek dla firm

Z nieoficjalnych informacji wynika, że przedstawiciele Revoluta zdają sobie sprawę z niewygody zasileń z wykorzystaniem otwartej bankowości. Z tym że nie mają sobie w tej kwestii nic do zarzucenia i obarczają odpowiedzialnością za to, jak działa ten proces, sposób wdrożenia w Polsce open bankingu. Dlatego też rekomendowaną formą zasilenia kont w aplikacji Revolut pozostaje wykonanie transakcji z karty płatniczej powiązanej z apką brytyjskiego fintechu.