W ciągu minionego kwartału największym bankom ubyło ponad 45 tys. kart kredytowych. Wydaje się, że przegrywają konkurencję z płatnościami odroczonymi
Na koniec IV kw. 2023 r. klienci indywidualni największych polskich banków posiadali ponad 4,5 mln kart kredytowych (łącznie z kartami czekającymi na aktywację). To rezultat gorszy od tego zanotowanego na koniec września 2023 roku, gdy takich plastików było na rynku więcej o prawie 45 tys., oraz od tego z marca 2023 r., gdy kart było o ponad 100 tys. więcej.
Ranking banków obsługujących najwięcej kart kredytowych ponownie otwiera PKO BP, z wynikiem przeszło 900 tys. wydanych kredytówek. Na kolejnym miejscu w zestawieniu znalazł się Pekao, który wyprzedził BNP Paribas. Ten ostatni musiał też ustąpić miejsca na podium Santanderowi. Wszystkie trzy instytucje na koniec roku mogły się pochwalić ponad 600 tys. kredytówek wydanych klientom indywidualnym. Jednak tylko Pekao zanotował wzrost liczby wydanych kart. Ciekawe, jak na jego wynik w kolejnych kwartałach wpłynie wprowadzenie do oferty programu Miles & More, o którym więcej możecie przeczytać tutaj.
Segment kart kredytowych sukcesywnie kurczy się od dłuższego czasu (kilkanaście lat temu było ich w użyciu dwa razy więcej niż obecnie). Choć czasem na tym rynku zdarzają się wyjątkowe kwartały, kiedy liczba kart nieznacznie rośnie (tak było np. w ostatnim kwartale 2022 roku), to trwający od dłuższego czasu trend dla kredytówek jest negatywny. Jedną z przyczyn tego zjawiska może być pojawienie się konkurencyjnej usługi, czyli płatności odroczonych, których popularność w Polsce bardzo szybko rośnie.
Na koniec trzeba odnotować, że część banków nie podaje statystyk dotyczących wydawnictwa kart kredytowych, więc w rzeczywistości jest ich nieco więcej niż by wynikało z naszych publikacji. Szczególnym przykładem jest tu Citi Handlowy, który na ryku kart kredytowych jest dużym graczem, ale od dłuższego czasu nie chce się tym chwalić.