Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Świąteczne wydatki na kredyt? W listopadzie banki sprzedały więcej kart i pożyczek

W listopadzie wydano więcej kart kredytowych, wzięto też więcej kredytów gotówkowych niż rok wcześniej – wynika z najnowszych danych Biura Informacji Kredytowej

W Polsce w listopadzie tego roku, w porównaniu do analogicznego okresu w 2021 r., udzielono nie tylko więcej kredytów ratalnych, ale też gotówkowych oraz wydano więcej kart kredytowych – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Wzrost liczby udzielanych kredytów ratalnych (zaciągnięto ich prawie 25 proc. więcej niż rok temu, choć o mniejszej łącznej wartości) nie dziwi. Stale przybywa firm oferujących zakupy w modelu BNPL (buy now pay later – kup teraz, zapłać później), usługa zyskuje na popularności i to stąd wzrosty.

Przeczytajcie także: CA oferuje dwucyfrowe oprocentowanie na lokacie mobilnej

To zresztą jedyny segment kredytów, który patrząc nie tylko na listopad, ale na całe 11 miesięcy roku, utrzymał wzrost w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej. Biorąc pod uwagę taki przedział czasowy, pozostałe segmenty odnotowują spadki, zarówno pod względem liczby, jak i wartości nowych umów. Stąd uwagę zwraca listopad, gdy nagle trend spadkowy w porównaniach miesięcznych został przełamany i pokazały się wzrosty również w sprzedaży kart kredytowych i pożyczek gotówkowych.

Jeszcze w kwietniu pisałem, że BIK wieszczyło zmierzch kart kredytowych, których liczba zmalała z blisko 11 mln w 2009 roku do 5,2 mln pod koniec 2021 r. Miejsce kart kredytowych zaczęły zajmować płatności BNPL, niewymagające wiązania się z bankiem, a instytucje finansowe zaczęły wycofywać kredytówki z ofert. Jednak w listopadzie 2022 r. banki wydały 46,8 tys. kart (wzrost o 4,9 proc. w porównaniu do listopada 2021), z limitami o łącznej wartości 366 mln zł (wzrost o 7,3 proc.). Udzielono też większej liczby kredytów gotówkowych (+6,6 proc.), o większej wartości niż w listopadzie roku ubiegłego (+1,9 proc.).

O możliwe przyczyny tych wzrostów zapytałem BIK. Jak mówi Aleksandra Stankiewicz-Billewicz z biura prasowego instytucji, wyższe kwoty kredytów ratalnych nie są większym zaskoczeniem – to efekt możliwości korzystania z obowiązujących ofert zakupu na raty za zero. Efekt sezonowy widać natomiast w kredytach gotówkowych.

– Można założyć, że Polacy, mimo wysokich stóp procentowych, próbują finansować rosnące koszty życia kredytami gotówkowymi i szukają dodatkowych środków finansowych. Podobnie może być w przypadku kart kredytowych, choć jest to najdroższy produkt bankowy. Niewykluczone, że to też efekt przedświątecznych zakupów, na które zaczęto przygotowywać się już w listopadzie. To na razie dane z jednego miesiąca, więcej dowiemy się po podsumowaniu grudnia – mówi.

Tegoroczne święta – wspomniany, możliwy czynnik sezonowy – po fali podwyżek rzeczywiście mogą drenować portfele. Na to, że to właśnie zakupy przed Bożym Narodzeniem mogły napędzić zainteresowanie kredytami, wskazuje także cytowany przez BIK prof. Waldemar Rogowski, główny analityk biura.

Przeczytajcie także: Provident jeszcze mocniej wejdzie w płatności

Jednocześnie spojrzałem na dane BIK z poprzednich lat i np. w ostatnim "niepandemicznym" 2019 roku w listopadzie wartość udzielonych kredytów konsumpcyjnych spadała (w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej), podobnie w przypadku kart kredytowych. To samo działo się w 2020 r., a więc w czasie, gdy stopy procentowe były rekordowo niskie. Natomiast odbicie przyszło w listopadzie 2021 – już po pierwszych podwyżkach stóp. W porównaniu do analogicznego okresu w 2020 r. banki i SKOK-i przyznały w ujęciu wartościowym więcej w kredytach gotówkowych (+31,3 proc.) i limitach kartowych (+3,1 proc.).

Okiem redaktora

Duża podwyżka stóp procentowych w 2022 roku nie doprowadziła do wyraźnego odwrotu klientów od kredytów gotówkowych. W ujęciu rocznym (dane BIK za okres styczeń-listopad 2022) wydano ich o zaledwie 0,4 proc. mniej niż rok wcześniej, o wartości mniejszej o 2,5 proc. Karty kredytowe dołują, ale jak pisałem, są wypierane przez kredyty ratalne w różnej formie, dlatego listopadowy wzrost jest interesujący. Zwłaszcza że rok temu rosła wyłącznie wartość limitów na kartach kredytowych, ale pod względem liczbowym odnotowano spadek. Ubiegłoroczne wzrosty BIK wielokrotnie tłumaczyło efektem niskiej bazy, ponieważ porównywano dane z pandemicznym 2020 r., gdy banki ograniczały akcję kredytową. Teraz sytuacja jest zgoła inna.

Jeżeli rzeczywiście, pomimo kiepskiego czasu na zapożyczanie się, przy wysokich stopach procentowych, liczba udzielanych kredytów i wydawanych kart kredytowych będzie rosła, jest to zły prognostyk. Oznaczałoby to, że to nie chwilowa przedświąteczna górka, a większy trend, który wiele mówi o sytuacji finansowej społeczeństwa.

Kacper Świsłowski

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies