Zarządca Autostrady Małopolskiej zdecydował o likwidacji stanowisk, w których kierowcy samodzielnie mogli uiszczać kartami opłatę za przejazd
O sprawie doniosła telewizja TVN24. Z materiału stacji możemy się dowiedzieć, że właśnie trwają prace przy demontażu automatycznych bramek poboru opłat w Mysłowicach. Wkrótce urządzenia znikną też z Balic. Bramki, podobne do tych, jakie można znaleźć na autostradach w wielu europejskich krajach, funkcjonowały na A4 od pół roku. Za przejazd kierowcy mogli w nich płacić samodzielnie, używając kart bankowych, flotowych oraz specjalnego, niedawno wprowadzonego do sprzedaży przedpłaconego plastiku o nazwie KartA4.
Przeczytajcie także: Technologia wreszcie zawita do ubezpieczeń
Niestety, nowoczesne urządzenia znikną z autostrady, bo korzysta z nich zbyt mało kierowców. Zarządca autostrady doszedł do wniosku, że nie może pozwolić sobie na to, by bramki były nieużywane, podczas gdy przy innych tworzą się kolejki. Rzecznik firmy Stalexport, która administruje drogą, stwierdził, że drugim powodem likwidacji bramek są niebezpieczne sytuacje, do jakich za ich sprawą dochodzi. Jego zdaniem część ludzi nie umie z nich korzystać, wycofuje pojazdy i naraża siebie oraz innych kierowców na kolizje i wypadki.
Przykład z bramkami na małopolskiej autostradzie może być ciekawy w kontekście toczących się prac nad rządowym programem cyfryzacji kraju tzw. paperless/cashless. Zakłada on zmianę regulacyjnego podejścia do wszelkiego rodzaju rozliczeń finansowych. Dziś w ustawach, rozporządzeniach itd. instrumentem płatniczym, który w pierwszej kolejności wymieniany jest jako ten, którym możecie regulować swoje zobowiązania wobec administracji, jest gotówka. Dopiero na zasadzie dodatku w niektórych przepisach znalazły się karty, przelewy, itd. Kierownictwo resortu rozwoju chce odwrócić tę sytuację. To instrumenty bezgotówkowe mają być stosowane z automatu a dopiero jeżeli ktoś nie będzie chciał płacić kartą czy przelewem na przykład za podatek, będzie mógł go uiścić gotówką na swoją wyraźną prośbę.
Przeczytajcie także: Unia Europejska coraz przychylniejsza Bitcoinowi
Jeżeli więc popatrzymy na zamiary rządu przez pryzmat bramek na A4, to pojawia się pewne pytanie: czy polskie społeczeństwo jest gotowe na tę zmianę, albo jeszcze inaczej, czy jej potrzebuje? Można odpowiedzieć, że gotowe może nie być bo nie wie, że jej potrzebuje. Tego dowodzić może np. sposób wdrażania na naszym rynku kart zbliżeniowych. Niemal każdy, kto raz zapłacił bezstykowo, nie wraca jeśli nie musi do wkładania plastiku do terminala. Żeby jednak przekonać użytkowników kart do wypróbowania płatności zbliżeniowych instytucje finansowe, w tym banki oraz MasterCard i Visa, wydały grube miliony na to, by tę technologię wypromować a użytkowników kart – przekonać do jej zalet.
Podobnie wyzwania mogą stanąć przed pomysłodawcami projektu paperless/cashless. Z założenia można przyjąć, że jest potrzebny. Powinien jednak łączyć się z jakimiś działaniami edukacyjnymi. W przeciwnym razie więcej będzie z tego zamieszania niż pożytku, bo ludzie i tak będą płacić gotówką, mimo że terminal będzie w każdym urzędzie.
Źródło: TVN24