Na liście aglomeracji, w których gapowicze mogą uregulować karę za przejazd bez biletu kartą bezpośrednio u kontrolera, znalazły się ostatnio Gdańsk i Kraków
Kraków i Gdańsk a wkrótce Gdynia - to miasta, w których osoby przyłapane na jeździe bez biletu mogą uregulować mandat kartą od razu na miejscu wykroczenia. Jak pisze serwis Trójmiasto.pl, już ponad połowa pasażerów otrzymujących mandat za brak biletu opłaca go kartą u kontrolera. – Od lipca w terminal wyposażona jest każda grupa kontrolerów. Nie każdy gapowicz nosi przy sobie gotówkę, a kartę płatniczą mają niemal wszyscy. To wiele ułatwia – mówi cytowany przez serwis przedstawicieli firmy Renoma, zajmującej się kontrolą biletów w Gdańsku.
Przeczytajcie także: Chcą wykorzystać karty do obsługi imprez masowych
Z informacji serwisu wynika, że doświadczenia Gdańska z zainteresowaniem obserwują władze sąsiedniej Gdyni, które również zastanawiają się nad wyposażeniem swoich kontrolerów w terminale. Decyzja taka poprzedzona być jednak musi stosowną uchwałą Rady Miasta. Wcześniej na umożliwienie zapłaty kary za przejazd bez biletu kartą zdecydowały się Kraków i Warszawa. Szczególnie w tym drugim mieście zaopatrzenie kontrolerów w terminale przyniosło ciekawe efekty.
Do kontrolerów w stołecznej komunikacji urządzenia trafiły w połowie 2015 roku. Statystyki opublikowane w styczniu 2016 r. wskazywały na to, jak szybko pasażerowie zaakceptowali nowe rozwiązanie. W grudniu 2015 r. już ponad 70 proc. pasażerów przyłapanych na jeździe bez biletu skorzystało z możliwości uregulowania kary kartą od razu u kontrolera. ZTM chwalił się także wzrostem dochodów z kar, do czego wprowadzenie terminali miało się walnie przyczynić. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.
Przeczytajcie także: Pozytywne pierwsze statystyki kart na pocztach
Warto chyba podkreślić, że dzięki wyposażeniu kontrolerów w terminale miasta mogą liczyć nie tylko na wzrost przychodów, ale i redukcję kosztów windykacji. Znane jest zjawisko polegające na tym, iż im dłużej gapowicz nie płaci kary, tym rośnie prawdopodobieństwo, że z własnej woli nie zrobi tego wcale. Miasto musi więc windykować mandaty, a to oznacza koszty. Terminale u kontrolerów w znacznym stopniu temu zapobiegają i tylko kwestią czasu jest, kiedy staną się powszechnym standardem.
Fot. Artur Andrzej/Wikipedia