Od kilku dni media w Polsce, nie tylko internetowe, rozpisują się na temat brytyjskiej spółki Walletmor, która oferuje implanty płatnicze. Dodatkowego smaczku sprawie dodaje fakt, że jednym z dwóch założycieli i współwłaścicieli firmy Walletmor jest Polak, Wojciech Paprota. Oto kilka szczegółów na temat tego projektu, o których nie przeczytacie w konkurencyjnych serwisach.

Implanty, za pomocą których można płacić, to nie jest zupełna nowość. Raz po raz słychać o tym, że gdzieś na świecie takie rozwiązanie wprowadzono. Dwa lata temu świat obiegła informacja, że już 4 tys. Szwedów wszyło sobie implanty, za pomocą których płacą za zakupy. Jednak zdaniem Wojciecha Paproty większość tego typu rozwiązań wdrożonych wcześniej w różnych krajach działało w zamkniętych środowiskach. Czyli takim wszytym implantem można było płacić np. za jedzenie na stołówce pracowniczej, ale w sklepie z ubraniami już nie.

Przeczytajcie także: • Uniqa i Axa działają już razem

I tu można dostrzec przewagę produktu Walletmor. Implant tej firmy może zostać bowiem wykorzystany do płatności we wszystkich terminalach zbliżeniowych na świecie, które akceptują płatności standardowymi kartami takich organizacji jak Mastercard czy Visa. Walletmor współpracuje bowiem z firmą iCard, która posiada wydaną w Bułgarii i działającą na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego licencję pieniądza elektronicznego. W ofercie spółki znajdują się karty Visa. O iCard mogliście przeczytać w serwisie cashless.pl m.in. przy okazji wprowadzenia przez tę firmę dostępnych także dla klientów z Polski płatności Apple Pay.

Aby w pełni korzystać z implantu Walletmor, należy więc zainstalować aplikację iCard, założyć w niej konto i połączyć z nią swój implant, podobnie jak powiązuje się z aplikacją urządzenie ubieralne takie jak np. smartwatch. Konto iCard można doładowywać niemal dowolnymi kwotami, z których pokrywane będą wydatki realizowane implantem. Ważne jednak, że iCard nie oferuje na razie rachunków w złotych (dostępne są np. w euro). Płatności implantem Walletmor mogą więc wiązać się z dodatkowym kosztem w postaci przewalutowania transakcji.

Przeczytajcie także: • Zgłoście swoją firmę do Mapy polskiego fintechu

Koszt implantu Walletmor to 199 euro. Dodatkowo doliczyć trzeba jego zaszycie w dowolnym miejscu ciała, najczęściej dłoni. Implant zawiera niewielki mikroprocesor i antenę zbliżeniową podobną do tej, którą znajdziecie w każdej karcie bezstykowej. Choć urządzenie ma długość ok. pół milimetra i waży mniej niż 1 gram, twórcy nie rekomendują przeprowadzania operacji wszczepiania go sobie samodzielnie i radzą powierzyć to profesjonalistom, np. specjalistom z dowolnej przychodni medycyny estetycznej.

– Nasz implant jest bezpieczny w kontakcie z tkanką ludzką, co potwierdziły przeprowadzone badania na terenie Stanów Zjednoczonych. Implant przeszedł także szereg testów, takich jak test MRI, test ciekłego azotu czy testy wysokiego i niskiego ciśnienia. Badania potwierdziły, że implant Walletmor nie powoduje żadnej choroby i można go zainstalować w organizmie bez najmniejszego ryzyka – zapewnia Wojciech Paprota.

Implant Walletmor wszedł na rynek kilka tygodni temu. Obecnie z usług spółki korzysta już ponad 100 osób, z tego ponad 30 to Polacy, wśród których jest współwłaściciel spółki Wojciech Paprota. – Nasze urządzenie działa już od razu po wszczepieniu, a zagojenie rany po niewielkim nacięciu na skórze trwa zazwyczaj od dwóch do czterech tygodni – deklaruje Wojciech Paprota. Implanty można zamawiać na stronie walletmor.com.