To odpowiedź Revoluta na zmiany zachowań użytkowników oraz sytuacji na rynkach finansowych, jakie wywołała pandemia koronawirusa
Polscy użytkownicy aplikacji i kart Revoluta zapewne już zauważyli, że fintech udostępnił wszystkim klientom, także korzystającym z darmowych planów Standard, wirtualne karty ze zmiennym numerem. Jak tłumaczy biuro prasowe Revoluta, jest to odpowiedź na sytuację, jaka zaistniała w świecie płatności w dobie pandemii koronawirusa. Po prostu duża część klientów kupuje teraz niemal wyłącznie online. W świecie e-commerce i m-commerce pojawiły się też osoby, które wcześniej nigdy nie robiły zakupów w internecie. Ten brak doświadczenia próbują wykorzystać cyberprzestępcy. Przed ich działaniami można się zabezpieczyć np. płacąc w sieci jednorazową kartą ze zmiennym numerem. Nawet jeśli ktoś przechwyci takie dane, po jednej transakcji będą bezużyteczne.
Pandemia oznacza też recesję i załamanie na rynkach finansowych. W niektórych prognozach już mówi się o nawet kilkuprocentowym spadku PKB w Polsce. Revolut i tu postanowił wyjść naprzeciw klientom i jak twierdzi, aby umożliwić dywersyfikację oszczędności, wszystkim udostępnia w aplikacji inwestycje w kryptowaluty. Tytułem komentarza dodam tylko, że ostatnie tygodnie pokazały, że nie jest to najbezpieczniejsza forma inwestycji. Kurs niektórych cyfrowych walut może się wahać w ciągu jednego dnia nawet o kilka, kilkanaście procent.
W korespondencji wysłanej do klientów Revolut obiecuje też, że w kwietniu w aplikacji także w planach Standard pojawi się funkcja zakupu i sprzedaży złota, z której obecnie mogą korzystać właściciele płatnych kont w całej Europie. No prawie w całej, bo zakładka "Towary" w funkcji "Obrót giełdowy" nie jest dostępna dla użytkowników w Polsce, na Litwie i na Węgrzech. Z moich informacji wynika, że z tego względu nie jest do końca pewne, czy, a jeżeli tak to na jakich zasadach, w złoto będą mogli zainwestować także klienci Revoluta z tych trzech krajów.