Dzięki temu zarówno Millennium jak i Pocztowy nie muszą przygotowywać awaryjnych mechanizmów dostępu do danych swoich klientów
Bank Pocztowy poinformował przed chwilą o uzyskaniu zgody Komisji Nadzoru Finansowego na zwolnienie z tzw. opcji fallback. To procedura wynikająca z przepisów PSD II, wprowadzających tzw. otwartą bankowość. Dyrektywa zakłada, że każdy bank musi otworzyć dostęp do danych swoich klientów tzw. podmiotom trzecim, a więc np. fintechom. Służy do tego interfejs API. Jeśli jednak API nie będzie działać prawidłowo fintechy mają prawo dostępu do danych za pomocą interfejsu klienckiego, logując się na ich rachunki.
I to jest właśnie ta opcja fallback. Na określonych warunkach jednak banki mogą od nadzorcy uzyskać zgodę na zwolnienie z takiej opcji. Warunkiem było m.in. wystawienie API testowego w marcu tego roku i produkcyjnego – w czerwcu. Część z banków z tym nie zdążyło i z góry założyło, że z wnioskiem o zwolnienie z opcji fallback nie będzie występować. Wśród nich jest np. ING Bank Śląski. Natomiast, jak wynika z moich informacji, Bank Pocztowy jest jednym z co najmniej dwóch banków, które zwolnienie z fallback już dostały. Drugim jest, co potwierdziło jego biuro prasowe, Bank Millennium.
Tymczasem wygląda na to, że pozycję lidera we wprowadzaniu usług opartych o otwartą bankowość jest właśnie ING. Niedawno jako pierwszy bank w Polsce wprowadził możliwość podglądu we własnym systemie danych transakcyjnych z rachunków prowadzonych w innych bankach, w tym w mBanku, Millennium, Pekao i PKO. Wczoraj zaś poinformował o wprowadzeniu nowego procesu kredytowego, w którym na podstawie zaciąganej automatycznie historii transakcji na rachunkach w innych bankach ocenia zdolność kredytową klientów.