Przed stratą pieniędzy użytkowniczki karty nie uchroniły bankowe zabezpieczenia
Przeszło miesiąc temu do jednego z łódzkich komisariatów zgłosiła się kobieta, która zauważyła w portfelu brak karty płatniczej. Zwróciła na to uwagę dopiero po kilku tygodniach, ponieważ w portfelu miała kilka plastików i w tym czasie korzystała z innych. Policjanci przeanalizowali informacje dotyczące transakcji i na tej podstawie na początku grudnia zatrzymali 45-letnią kobietę, którą wytypowali jako podejrzaną o posługiwanie się utraconą kartą.
Zatrzymana szybko przyznała się do winy, ale nie była w stanie określić, ile razy użyła karty. Policja ustaliła, że aż 111-krotnie. Transakcji dokonywano w sklepach i biletomatach aż do momentu, w którym na karcie zabrakło środków. W efekcie poszkodowana straciła przeszło 2 tys. zł. Zatrzymanej kobiecie przedstawiono zarzut kradzieży z włamaniem na konto, za które grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Trudno określić, jak to możliwe, że 45-latce udało się dokonać tak wielu transakcji bez podawania kodu PIN. Ich liczba i skradziona suma wskazują na to, że rachunki, za które płacono kartą, nie mogły być wysokie, ale zabezpieczenia i tak powinny się uruchomić. Być może doszło do błędu w systemie bankowym. Przy okazji warto też przypomnieć, że użycie czyjejś karty płatniczej bez wiedzy tej osoby to nie zwykłe wykroczenie i może być przez organy ściągania traktowane jako kradzież z włamaniem.