Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
W KNF w walce skrzydła konserwatywnego z liberałami, chwilowo zwycięża konserwa

Dwie różne frakcje i dwie różne twarze nadzoru. Tak nie da się stworzyć przychylnego klimatu dla rozwoju fintechów w Polsce

Revolut ostatnich tygodni swojej działalności w Polsce nie może raczej zaliczyć do udanych. W połowie czerwca okazało się, że użytkownicy wydawanych przez niego kart są dyskryminowani przez Euronet, który pobiera od nich surcharge (dodatkowa opłata transakcyjna) przy każdej wypłacie z bankomatów tej sieci. Natomiast w zeszłą niedzielę brytyjski fintech zaliczył awarię systemu rozliczeniowego – przez kilka godzin nie można było płacić kartami tego wydawcy, a mimo to kwoty z nieudanych transakcji były blokowane na kontach.

Szef Revoluta już tego samego dnia przeprosił klientów i poinformował, że zawinił zewnętrzny dostawca oraz że fintech za kilka miesięcy zacznie używać własnego, budowanego właśnie systemu rozliczeń. Firma zadeklarowała też, że pieniądze najpóźniej w ciągu 72 godzin wrócą na konta użytkowników kart Revoluta, a tym, którzy w wyniku awarii musieli skorzystać z droższych rozwiązań konkurencji, fintech wyrówna straty.

Przeczytajcie także: KNF apeluje do brytyjskiego regulatora rynku

Właściwie byłoby po sprawie, gdyby we wszystko nie wmieszała się Komisja Nadzoru Finansowego. Wczoraj wydała oświadczenie, w którym wspomina o awarii systemu Revoluta z 1 lipca 2018 r. i apeluje do swojego brytyjskiego odpowiednika (FCA) by zwiększył nadzór nad fintechem.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że reakcja polskiego regulatora była nieadekwatna do charakteru zdarzenia. Trudno też nie zauważyć, że podobnych awarii, które spotykają dużo większe organizacje finansowe, nadzór nie komentuje tak ochoczo. Czytelnicy Cashless dostrzegli ten dysonans i słusznie zauważają w komentarzach zamieszczonych w mediach społecznościowych, że takie postępowanie nadzoru nie sprzyja rozwojowi fintechów w Polsce. Dziwią się, że KNF nie reaguje, gdy klienci Revoluta dyskryminowani są przez operatora bankomatów, natomiast "donosi na fintech do brytyjskiego regulatora", choć reakcja firmy na awarię wydaje się być wzorcowa.

Przeczytajcie także: Awaria Revoluta. Dziś płaćcie inną kartą

Złe wrażenie, jakie wywarło oświadczenie UKNF, usiłował zatrzeć szef departamentu innowacji finansowych w tym urzędzie, który na Twitterze pod publikacją Cashless na ten temat, zaprosił przedstawicieli Revoluta do Warszawy oferując im wsparcie i pomoc. Szef marketingu i komunikacji brytyjskiego fintechu kurtuazyjnie odparł "ustalmy termin".

Wydaje się jednak, że mleko się już rozlało, a w świat poszedł komunikat, że polityka polskiego nadzoru bardziej sprzyja bankom niż fintechom, nawet jeśli w samych strukturach KNF toczy się batalia zwolenników konserwatywnego i liberalnego kursu przypominająca walkę Abwehry z Gestapo. W taki sposób do Polski fintechów przyciągnąć się nie da. Młode innowacyjne firmy finansowe nadal będą wolały rejestrować swoją działalność i otrzymywać licencję choćby na przyjaznym dla tego typu przedsięwzięć rynku litewskim.

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies