Instytucje muszą przygotować się na wielomilionowe koszty działań usuwających skutki braku trwałego nośnika
Rzeczniczka prasowa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, cytowana przez dzisiejszą Rzeczpospolitą, mówi, że reprezentowana przez nią instytucja prowadzi jeszcze postępowania w sprawie trwałego nośnika przeciwko siedmiu bankom. Chodzi o BGŻ BNP Paribas, BPH, Getin, ING, mBank, PKO BP i Raiffiesen Polbank. Gazeta pisze, że rozstrzygnięć w ich sprawie należy spodziewać się niebawem.
Wcześniej postępowania w sprawie trwałego nośnika zakończono przeciwko kilku innym bankom działającym na polskim rynku. Wszystkie musiały zrekompensować klientom skutki podwyżek cen zakomunikowanych w sposób niespełniający warunków tzw. trwałego nośnika, a więc głównie za pomocą wiadomości wysyłanej do skrzynki kontaktowej dostępnej po zalogowaniu na rachunek osobisty.
Urząd antymonopolowy stoi na stanowisku, że trwałym nośnikiem jest np. papierowy list albo płyta CD. Aby mogła nim być korespondencja elektroniczna, musi gwarantować brak możliwości zmiany treści wysłanego już dokumentu oraz pozwalać klientowi na dostęp do niego także po zakończeniu relacji z bankiem.
Banki różnie podchodzą do tematu trwałego nośnika w erze cyfrowej. Ostatnio kilka, w tym Pekao i BZ WBK, zdecydowało się na wdrożenie w tym zakresie technologii WORM oferowanej m.in. przez firmę Hitachi. WORM to rodzaj serwera pamięci gwarantującego, że raz zapisanego tam dokumentu nie da się podmienić. UOKiK wypowiedział się na temat tej technologii pozytywnie. Banki wciąż czekają, że podobnie będzie w stosunku do systemu trwałego nośnika opartego o technologię blockchain. Twórcą takiego rozwiązania jest w Polsce m.in. firma Billon. Blockchain wykorzystuje też sektorowy system trwałego nośnika opracowany przez ZBP i KIR.
Źródło: Rzeczpospolita