Kilkadziesiąt transakcji i ani jednego zawodu. Płatności Garmin Pay działają bardzo dobrze. Ale to nie znaczy, że pozbawione są wad
W połowie marca bieżącego roku BZ WBK, Mastercard i producent sprzętu Garmin ogłosili start na polskim rynku płatności mobilnych Garmin Pay. Umożliwiają one dokonywanie zbliżeniowych transakcji bezgotówkowych smartwatchem Garmin na podobnej zasadzie jak kartą bezstykową. Od tamtego czasu usilnie testuję Garmin Pay na urządzeniu Vivoactive 3 i dziś chciałbym się z Wami podzielić moimi wrażeniami na ten temat. Może okażą się one pomocne dla tych z Was, którzy akurat zastanawiają się nad kupnem smartwatcha.
Zacznę od tego, że nigdy nie byłem fanem smartwatchy i niespecjalnie rozumiałem, po co ludzie kupują taki sprzęt. Po dwóch miesiącach używania zegarka Garmin znalazłem dwa powody, które mogłyby mnie do tego zachęcić. Pierwszy z nich to powiadomienia, dzięki którym bez wyjmowania telefonu z kieszeni można sprawdzić na wyświetlaczu zegarka, kto akurat dzwoni, albo od kogo przyszedł SMS. To było bardzo pomocne np. w sytuacji, gdy wracałem ze sklepu mając w obu rękach siatki z zakupami. Drugi to właśnie płatności mobilne.
Nie będą zawracał Wam ponownie głowy informacjami na temat aktywacji Garmin Pay, o czym możecie przeczytać tutaj. Dziś skupię się na opisie zalet i wad tego rozwiązania, dostrzeżonych w trakcie codziennego użytkowania. Przede wszystkim chciałbym podkreślić niezawodność tego rozwiązania. Nie twierdzę, że jest w 100 proc. niezawodne, bo jak wspomniałem, test trwał tylko dwa miesiące i być może przy dłuższym użytkowaniu jakieś mankamenty się pojawią. Niemniej wykonałem dotąd kilkadziesiąt transakcji na różne kwoty, w różnych sklepach i terminalach, i za każdym razem udało mi się przy pomocy Garmin Pay zapłacić. To ważne o tyle, że w przeszłości testowałem płatności HCE oraz Google Pay oferowane przez wiele banków z Polski i tam już tak bezproblemowo pod tym względem nie było.
Ta ważna zaleta Garmin Pay niestety przesłonięta jest częściowo drobnymi niedogodnościami, które sprawiają, że usługa ta nie jest tak wygodna, jak mogłaby być. Pierwsza z tych wad to brak możliwości wypłaty gotówki z bankomatów, która w różnych sytuacjach może być potrzebna. Kolejna sprawa to autoryzacja płatności. Przedstawiciele BZ WBK podczas konferencji prasowej, na której ogłosili start Garmin Pay w Polsce, podkreślali, że dzięki usłudze można płacić powyżej 50 zł bez konieczności podawania kodu PIN na terminalu. Ma to być możliwe dzięki temu, że zegarek Garmina posiada czujnik tętna. Zatem po wprowadzeniu PIN-u na zegarku i pod warunkiem niezdejmowania go z nadgarstka można płacić Garmin Pay przez całą dobę bez obowiązku autoryzacji płatności kodem w POS-ie.
Niestety, w praktyce okazało się, że jest inaczej. Kilka razy terminal poprosił mnie o podanie PIN-u. Dlaczego? – To nietypowa sytuacja i dotyczy stosunkowo niewielkiej liczby terminali (według Mastercarda i Visy około 2-3 proc.), które nie potrafią obsługiwać transakcji autoryzowanych wcześniej na urządzeniu mobilnym poprzez proces zwany CDCVM (czyli np. poprzez podanie odpowiedniego kodu np. na zegarku). Starsze POS-y nie rozpoznają CDCVM i dla transakcji powyżej kwoty 50 zł wymuszają podanie na terminalu kodu PIN do karty – wyjaśnia biuro prasowe BZ WBK.
Ponadto wykonanie płatności przy pomocy Garmin Pay jest możliwe tylko po uprzednim wyświetleniu karty na pulpicie zegarka, który nie może być w tym czasie zablokowany. Jeżeli z kolei zegarka nie zablokujecie, to w codziennym użytkowaniu bez przerwy coś się w nim będzie przestawiać np. podczas wyjmowania ręki z kieszeni czy też w trakcie ubierania. Blokadę lepiej więc ustawić, a wówczas płatność nie jest już tak wygodna jak mogłaby być. Tzn. korzystając z przycisku na zegarku najpierw należy go odblokować, a następnie wyciągnąć kartę na pulpit co w sumie trwa tylko kilka sekund, ale bywa irytujące. Ja wolałbym móc płacić po prostu zbliżając w dowolnym momencie zegarek do terminala.
Korzystając z Garmin Pay zauważyłem jeszcze jeden problem, który może dotyczyć także użytkowników Google Pay czy Apple Pay. Otóż niektóre terminale umieszczone są przez akceptantów w sposób utrudniający dokonanie płatności czym innym niż plastikową kartą. Mnie spotkało to przy automacie na lotnisku w Modlinie, gdzie chciałem zapłacić za parking. Terminal jest tam zabudowany plastikowymi osłonami w ten sposób, że nie da się do niego zegarka umieszczonego na nadgarstku zbliżyć na odległość umożliwiającą przeprowadzenie płatności. Na szczęście problem można rozwiązać zdejmując smartwacha, zasłaniając kciukiem czujnik tętna i wprowadzając PIN na tarczy a następnie zbliżając do terminala. Ale to już gimnastyka – o wiele wygodniej jest użyć po prostu karty.
A na koniec jeszcze uwaga skierowana pod adresem Garmina. Cyfry umożliwiające wprowadzanie kodu do karty umieszczone wokół okrągłej tarczy smartwatcha, są małe, co utrudnia prawidłowe wprowadzenie PIN-u. Zdarzyło mi się podać trzy razy z rzędu błędny kod, co skutkowało zablokowaniem płatności. Aby można było z nich ponownie korzystać, trzeba nadać nowy PIN korzystając z aplikacji na smartfonie. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że tarcza zegarka jest niewielka i trudno umieścić na niej większe cyfry. Na pewno jednak można wymyślić jakieś rozwiązanie, które ułatwiałoby podanie prawidłowego PIN-u.
I to mniej więcej najważniejsze rzeczy na temat Garmin Pay, jakie udało mi się zauważyć podczas dwumiesięcznych testów. Mam nadzieję, że moje spostrzeżenia pomogą w ewentualnej decyzji o zakupie tego sprzętu albo w korzystaniu z Garmin Pay osobom, które dopiero planują rozpocząć przygodę z tymi płatnościami.