Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Niższa kultura bankowości, czyli dlaczego Alior nie jest jeszcze prawdziwym cyfrowym buntownikiem

Instytucja chce być bankiem pierwszego wyboru dla małych i średnich firm. Przy obecnie oferowanym przez nią standardzie obsługi, to bardzo ambitne założenie

W ubiegłą środę zarząd Alior Banku zapowiedział przyspieszenie wdrożenia swojej strategii "Cyfrowego Buntownika". Jeśli zaglądacie do Cashless regularnie, to wiecie, że nowa strategia została ogłoszona w marcu tego roku jeszcze za czasów poprzedniego prezesa Wojciecha Sobieraja. Zapowiedział wtedy, że jeszcze przed wakacjami ma pojawić się nowy internetowy serwis transakcyjny oraz aplikacja mobilna. Twierdził, że ta druga ma być jedną z najnowocześniejszych na rynku, bo oferować będzie możliwość zaciągania pożyczek gotówkowych, logowanie odciskiem palca, wiadomości push, płatności mobilne HCE czy przelewy P2P Blikiem.

Jak śpiewał zmarły niedawno Wiesław Michnikowski, "minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i ta jesień" a nowego serwisu i aplikacji ani widu ani słychu. No może nie do końca, bo od czerwca oba rozwiązania testuje kilka tysięcy wybranych przez bank szczęśliwców. Natomiast w środę nowy prezes Aliora, Michał Chyczewski obiecał, że do końca tego miesiąca bank udostępni je już wszystkim klientom.

Przeczytajcie także: Alior chce być cyfrowym buntownikiem

– Dzięki wdrożeniu 70 szczegółowo zaplanowanych inicjatyw, Alior Bank stanie się cyfrowym bankiem pierwszego wyboru dla klientów indywidualnych oraz małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce – ogłosił w środę nowy prezes Aliora. Trzeba Wam wiedzieć, że Cashless swój firmowy rachunek ma właśnie w tym banku. Co prawda konto zakładaliśmy w Meritum Banku, ale Alior go przejął. Na dzień dobry straciliśmy dostęp do funkcjonalnej aplikacji mobilnej. Nowy bank takiego rozwiązania dla drobnego biznesu nie posiada. Przyznam, że osobiście nie jestem też fanem obecnego serwisu bankowości internetowej Aliora, ale przez ostatnie miesiące jakoś się przyzwyczaiłem.

Natomiast na początku tego tygodnia postanowiłem wyrobić do rachunku firmowego drugą kartę. Niestety okazało się, że przez bankowość internetową z nieznanych przyczyn nie mogę tego uczynić. Kiedy próbowałem to zrobić, system wyświetlił komunikat bym skontaktował się w tej sprawie z infolinią lub odwiedził oddział banku. Na to drugie nie miałem ochoty, więc postanowiłem zadzwonić.

Wtedy okazało się, że bank nie może mnie zweryfikować. Znacie tę procedurę: trzeba odpowiedzieć na kilka prostych pytań o adres korespondencyjny, zameldowania, trzeba podać drugie imię lub nazwisko panieńskie matki, itd. Jeśli zatem zostaniecie zapytani o adres korespondencyjny, a w ciągu ostatnich lat przeprowadzaliście się kilka razy, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że udzielicie błędnej odpowiedzi. Tak było i ze mną, a w trakcie jednej rozmowy można być weryfikowanym tylko raz. Po szóstym telefonie, gdy według konsultanta błędnie podałem nawet adres zameldowania, chociaż ten się nie zmienił od urodzenia, pozostało mi tylko jedno – wizyta w oddziale. Wracając ze środowej konferencji prasowej Aliora i mając świeżo w pamięci słowa prezesa cyfrowego buntownika, wstąpiłem do oddziału banku.

Przeczytajcie także: Idea Bank traci prezesa

Niestety, ale tutaj też nie udało mi się niczego załatwić. Po tym jak wcześniej konsultant na infolinii zalecił zabranie dowodu osobistego, zrobiłem tak. Ale już doradca w oddziale po kilkuminutowej analizie zapisów w bazie danych zażądał ode mnie umowy spółki. Odpowiedziałem, że bank takową posiada, bo przecież musieliśmy ją okazać przy zakładaniu konta. Pan młodszy doradca ds. klienta biznesowego odparł, że niestety nie ma dostępu do tych dokumentów, bo nie może ich odszyfrować. Być może dlatego, że rachunek został założony w Meritum, a nie bezpośrednio w Aliorze.

W każdym razie zaproponowano mi dwa rozwiązania. Albo ponownie odwiedzę bank z zestawem wszystkich dokumentów oraz ze wspólnikiem, albo doradca napisze wniosek, by mu te dane odszyfrowano. Od razu jednak zastrzeżono, że może minąć wiele dni, zanim bank uczyni tę uprzejmość.

W rezultacie karty wciąż nie mam i już się boję, co może się stać, gdy np. zapomnę kiedyś hasło do rachunku, a bank będzie musiał umożliwić mi nadanie nowego. Będę musiał pisać podanie o zgodę do samego prezesa? Zastanawiam się więc, czy w nowej strategii bank zaplanował odpowiednią integrację baz danych także tych z przejętych wcześniej instytucji jak BPH i Meritum. Fuzje zakończyły się już kilka miesięcy temu, a jak widać niektórzy klienci wciąż odczuwają konsekwencje. Na marginesie dodam, że do oddziału drugi raz się nie wybieram. Dla zasady nie będę dostarczał do banku czegoś, co już raz przyniosłem. Niech sobie bankowcy poszukają. Ciekaw jestem, ile czasu im to zajmie.

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies