Po masowym wprowadzeniu prowizji za korzystanie z kart debetowych banki zaczynają pobierać opłaty również za ich wydawanie
Pojawienie się takiego trendu zauważył Narodowy Bank Polski w swoim półrocznym raporcie na temat kosztów podstawowych usług bankowych. – Dotychczas banki nie pobierały opłat za wydanie karty. W II poł. ubiegłego roku zmiany w tym zakresie dotyczą dwóch banków – napisano w dokumencie NBP.
Przeczytaj także: Właściciele bankomatów chcą 5 zł od każdej wypłaty
Instytucje, o których wspomina bank centralny, to Alior i mBank. Ten pierwszy wprowadził opłatę za wydanie i wznowienie karty debetowej w wysokości 10 zł. Taka bezwarunkowa prowizja obowiązuje na przykład użytkowników „Konta rozsądnego”.
Z kolei w mBanku tej samej wysokości prowizja pojawiła się w „eKoncie z darmowymi bankomatami”. Opłata pobierana jest w przypadku posiadania przez klienta przynajmniej dwóch takich samych rachunków.
Przeczytaj także: Oto najbardziej drażniące prowizje bankowe
Dotychczas prowizje za wydanie karty były pobierane przez banki tylko w wyjątkowych sytuacjach. Na przykład ING Bank Śląski od dawna ma w tabeli opłat 15-złotową prowizję za wydanie karty debetowej z indywidualnym wzorem. Można na przykład wstawić sobie na karcie zdjęcie ulubionego samochodu, pory roku czy zwierzęcia.
Większość instytucji inkasuje również opłatę w wysokości kilkudziesięciu złotych z tytułu ekspresowego wydania karty lub przesłania jej klientowi za pośrednictwem kuriera.
Przeczytaj także: Używanie kart znowu podrożało
Jednak wydanie tradycyjnej debetówki w standardowej procedurze było zwykle darmowe i miało zachęcać klientów do korzystania z niej. Banki zarabiały bowiem na interchange, czyli prowizji jaką właściciele sklepów odprowadzają do banków z tytułu przyjętych płatności kartami. Prowizja ta spadła jednak w wyniku administracyjnych regulacji z poziomu ok. 1,6 proc. do 0,2-0,3 proc. Instytucje finansowe szukają więc nowego podejścia do biznesu kartowego. Ostatnie zmiany to efekt tych poszukiwań.