To połowa wszystkich kart tego rodzaju obecnych na polskim rynku
Jak wiecie, karty bankomatowe to swego rodzaju anachronizm. Nie znam banku komercyjnego poza BZ WBK, który taki produkt miałby jeszcze w ofercie. Sprzedają go głównie banki spółdzielcze jako tani instrument służący do wypłaty gotówki z bankomatów własnych. Plastik taki nie ma zazwyczaj logo żadnej z międzynarodowych organizacji płatniczych.
Przeczytajcie także: Średni limit na kredytówce przekroczył już 5 tys. zł
Podobnie jest i w przypadku BZ WBK, który kartę bankomatową wprowadził do oferty w 2015 roku. Od tamtej pory sprzedał ok. 125 tys. takich kart – to dane na koniec grudnia zaprezentowane dzisiaj podczas konferencji prasowej związanej z publikacją wyników finansowych banku za IV kw. ub. roku. Można więc szacować, że w rękach BZ WBK jest połowa Polaków posługujących się kartami bankomatowymi. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika bowiem, że we wrześniu ub. roku (to najświeższe statystyki) funkcjonowało na krajowym rynku 211,3 tys. kart bankomatowych.
Przeczytajcie także: Tylko jeden grosz. To interchange w urzędach od lutego
A na marginesie zastanawiam się, jaka przyszłość czeka kartę bankomatową BZ WBK. Została wskrzeszona na początku walki o niższe koszty processingu transakcji kartami – od wypłat gotówki bankomatówkami bank nie odprowadza żadnych prowizji do instytucji międzynarodowych. Jednak ludzi, którzy wszczęli tamtą batalię, już dawno w BZ WBK nie ma, a sytuacja z kosztami prowizji na rzecz organizacji płatniczych uległa zmianie. Wydaje się więc, że karta bankomatowa traci rację bytu. Z drugiej strony, jak widać po statystykach, sporo klientów zdecydowało się taki produkt wyrobić. Widać, jest on odpowiedzią na pewne potrzeby, których karta debetowa nie zaspokajała.