Amerykański koncern chce opatentować nowy sposób biometrycznej identyfikacji użytkowników smartfonów
Wprowadzenie czytników linii papilarnych do urządzeń mobilnych, czego Apple był prekursorem, w znacznym stopniu przyczyniło się do popularyzacji biometrii wśród użytkowników smartfonów. Dziś już chyba nikt nie ma wątpliwości, że wkrótce to właśnie biometria będzie najpopularniejszym z najbezpieczniejszych sposobem nie tylko odblokowywania wszelkiego rodzaju urządzeń, ale także identyfikacji klientów na przykład w bankowości czy obszarze płatności. Specjaliści podkreślają jednak, że raczej nie będzie to biometria odcisku palca, uznawana za zawodną.
Wygląda na to, że do podobnego wniosku doszedł także koncern z Cupertino, który w przyszłości czytniki linii papilarnych w swoich urządzeniach może zastąpić skanerami naczyń krwionośnych. Jak podaje portal nfcworld Apple złożył do amerykańskiego urzędu patentowego wniosek o rejestrację nowego sposobu biometrycznej identyfikacji użytkownika smartfona. W dokumencie jest mowa o emiterze fal świetlnych różnej częstotliwości i czytaniu uzyskanego dzięki nim obrazu naczyń krwionośnych palca.
Z opisu rozwiązania wynika także, że nowy skaner odczytywałby coś więcej niż tylko układ naczyń krwionośnych. Pozwalałby rozpoznać właściciela smartofona dzięki porównaniu więcej niż jednej jego cechy, a więc np. pulsu i stopnia natlenienia krwi.
Obecnie w Polsce biometria naczyń krwionośnych wykorzystywana jest już w sieci bankomatów Planet Cash oraz w niektórych urządzeniach banków spółdzielczych a także w oddziałach banku BPH. W większości zastosowano technologię Finger Vein, dostarczaną przez firmę Hitachi. Czytniki takie czy też konkurencyjne Palm Vein są uznawane za bezpieczniejsze niż skanery linii papilarnych stosowane w smartfonach. Jednak do tej pory nie były używane masowo w urządzeniach mobilnych ze względu na bariery technologiczne. Czyżby Apple je wyeliminował?