Szybki przyrost liczby pracowników w centralach instytucji powoduje, że mimo ciągłego ograniczenia sieci oddziałów zatrudnienie w bankowości znów rośnie i jest najwyższe od marca 2021 r.
Z danych opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że na koniec ubiegłego roku w całym polskim sektorze bankowym pracowało 146,7 tys. osób. To kolejny miesiąc z rzędu, gdy zatrudnienie w bankowości rośnie. Co ciekawe według KNF jest najwyższe od niemal czterech lat, a konkretnie od marca 2021 r., gdy sektor zatrudniał 147,1 tys. osób.
To dobre informacje dla bankowców, bo od dłuższego czasu obowiązuje obiegowa opinia, że banki to tylko zwalniają. Wieści te są jednak mniej optymistyczne dla osób, które pracują w sieci stacjonarnej. Oddziałów i innych placówek bankowych systematycznie ubywa, co przekłada się na zmianę struktury zatrudnienia w bankowości. To, że ono rośnie, wynika z faktu, że banki coraz więcej osób zatrudniają w swoich centralach, ale w placówkach terenowych liczba pracowników maleje.
I tak, jak wynika z danych KNF, w grudniu w centralach banków pracowało już 90,4 tys. osób – drugi miesiąc z rzędu przekraczając rekordowy poziom 90 tys. W różnego rodzaju placówkach bankowych zatrudnienie spadło zaś do 55,8 tys. osób, czyli do poziomu najniższego w historii danych, publikowanych przez polski nadzór. Dodatkowo ponad 400 osób pracuje w oddziałach polskich banków za granicą.
Zmiana stuktury zatrudnienia w bankowości to skutek kilku czynników. Coraz więcej spraw klienci załatwiają online, przez aplikacje mobilne i serwisy internetowe. Rośnie też grupa klientów mobile only, którzy zarządzają swoimi finansami wyłącznie przez smartfony. To wymusza rozwój systemów elektronicznych i zwiększanie zatrudnienia w centralach, gdzie nad tym się pracuje. Jednocześnie zmiana zachowań prowadzi do redukcji sieci oddziałów i zmiany modelu tych, które pozostają na rynku. Rezygnuje się w nich z okienek kasowych, które zastępowane są bankomatami i wpłatomatami.