Plany w tym zakresie zdradziła dzisiaj Agnieszka Kowalska, dyrektorka z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego
– Chcemy zastąpić wpis do rejestru instytucji pożyczkowych, który polega na badaniu kilku dokumentów na krzyż, licencją lub quasi-licencją – powiedziała dziś podczas odbywającego się w Warszawie Kongresu Consumer Finance Agnieszka Kowalska, dyrektorka departamentu instytucji pożyczkowych w UKNF. Niestety nie zdradziła, na jakim etapie są prace nad nowym rozwiązaniem oraz jakie zasady rządzić będą przyznawaniem licencji.
Przypomnę, że firmy pożyczkowe już teraz podlegają nadzorowi KNF. Jest on jednak ograniczony. KNF nie przyznaje licencji a jedynie sprawdza, czy dana firma ubiegająca się o wpis, spełnia wymogi ustawowe i albo wpisuje ją do rejestru albo tego wpisu odmawia. Wymogi, o których mowa, to m.in. konieczność posiadania kapitału zakładowego w wysokości min. 1 mln zł oraz działanie w formie spółki akcyjnej lub spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, posiadającej radę nadzorczą.
Wymogi, o których wspomniałem wyżej, obowiązują od niedawna, bo firmy pożyczkowe trafiły pod nadzór KNF na początku bieżącego roku. Już to wystarczyło jednak, by liczba podmiotów działających na tym rynku spadła z ok. 600 do 100. Wprowadzenie kolejnych wymagań lub podniesienie obecnie obowiązujących i uruchomienie procesu licencyjnego spowoduje zapewne, że na polskim rynku instytucji pożyczkowych działających legalnie będzie jeszcze mniej.
A jeśli chcielibyście dowiedzieć się, jak wygląda polski rynek niebankowych instytucji pożyczkowych, która z firm może pochwalić się największymi przychodem, która zarabia najwięcej, a która ma najwięcej kapitału zajrzyjcie do najnowszego raportu cashless.pl zawierającego Ranking największych firm pożyczkowych i operatorów płatności odroczonych w Polsce.