Kobieta wykonała kilkaset przelewów, które miały być przekazane na podatek, ubezpieczenie i inne opłaty manipulacyjne związane z planowanym wsparciem
Policja opisuje przypadek 21-latki z Siedlec, która przekazała cyberoszustom prawie 2 mln zł. Sam schemat wyłudzenia nie jest szczególnie nietypowy – kobieta przelewała środki mężczyźnie poznanemu przez internet, w nadziei na przyszłe zyski. To, co natomiast zwraca uwagę w tej sprawie, to duża kwota fraudu, a także wiek kobiety – co pokazuje, że na działalność oszustów nie są narażone tylko osoby starsze i mniej obeznane w kontaktach internetowych.
Jak 21-latka dała się zmanipulować? Na początku zeszłego roku na jednym z portali społecznościowych odezwał się do niej mężczyzna podający się za amerykańskiego biznesmena, który skomplementował jej zdjęcia i zaproponował jej pomoc finansową ze swojej strony. Z relacji policji wynika, że kobieta początkowo uznała to za żart, ale finalnie się zgodziła. Mężczyzna miał jej przesłać 5 tys. dolarów za pośrednictwem platformy płatniczej, ale żeby je odebrać, kobieta miała mu wysłać kilkaset polskich złotych i wykonała przelewy na 400, 600, 100, 1200 złotych poprzez platformę giełdową. Mężczyzna tłumaczył, że taki sposób jest najłatwiejszy i najlepszy do przekazania pieniędzy.
Od marca 2023 r. do września 2024 r. kobieta, za namową oszusta, wykonała kilkaset przelewów, łącznie na prawie 2 mln zł. Pieniądze te miały zostać przekazane na podatek, ubezpieczenie i inne opłaty manipulacyjne związane z planowanym wsparciem finansowym. Kobieta wpłacała pieniądze na różne rachunki bankowe wskazywane przez mężczyznę, a sama otrzymała jeden przelew na kwotę 750 zł, które to środki mężczyzna polecił jej przesłać dalej. Gdy kobieta w końcu odmówiła wykonywania przelewów, oszust zaczął ją szantażować i grozić, że „zajmą się” nią odpowiednie służby.
O ile banki mogą coraz bardziej dopracowywać swoje zabezpieczenia, o tyle wyłudzenia polegające na zmanipulowaniu płatnika to fraudy, którym bardzo trudno systemowo zapobiec. Tymczasem przestępcy coraz chętniej sięgają właśnie po socjotechnikę, by – tak jak w opisywanym przypadku – przejąć czyjeś środki. Stąd różne kampanie bankowe, uświadamiające, jak nie dać się oszukać cyberprzestępcom – jak np. akcja Cyberdojrzali Banku Pocztowego, działania edukacyjne ING, Pekao czy niedawno uruchomiona gra Blika.