Na podstawie informacji wykradzionych kilka tygodni temu powstała interaktywna mapa klientów chińskiego serwisu
Prezes UODO, Mirosław Wróblewski, zawiadomił Prokuraturę Rejonową Warszawa Śródmieście-Północ o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawa dotyczy wycieku danych osobowych polskich klientów portalu pandabuy.com i publikowania ich w sieci.
Pandabuy.com to chińska platforma e-commerce, która pozwala klientom z całego świata kupować w Państwie Środka. Już kilka tygodni temu media podawały, że jej systemy zostały zaatakowane przez hakerów, czego wynikiem był wielki wyciek danych. Mowa o m.in. imionach, nazwiskach, adresach mailowych, numerach telefonów, hasłach, adresach dostaw, a nawet zamówieniach i płatnościach. Wyciek dotyczył ok. 1,3 mln klientów.
Wykradzione dane stały się oczywiście towarem. Przestępcy mogą kupować te informacje i wykorzystywać je w atakach na konkretnych użytkowników wspomnianego sklepu. Jednak nie ten wątek jest przedmiotem zawiadomienia skierowanego do prokuratury przez UODO. Dane zostały już wykorzystane do stworzenia strony "lista-drillowcow.pl". To interaktywna mapa Polski, na której umieszczono dane klientów serwisu. Narzędzie to pojawiło się także pod innymi adresami: "lista drillowcow.club" i "lista-drillowcow.xyz".
Prezes UODO uznał, że publikacja danych na wymienionych stronach była realizowana bez podstawy prawnej. Naruszono przepisy ustawy o ochronie danych osobowych, za co grozi grzywna, a nawet dwa lata pozbawienia wolności.
Na koniec warto wyjaśnić, że drillowcy to nowa subkultura młodzieżowa. Chodzi głównie o mężczyzn pozujących na osoby balansujące na granicy prawa, udających gangsterów. Jednym z wyróżników ich stylu jest odzież, np. bluzy z kapturem, kominiarki, dresy i obuwie sportowe. Muszą to być jednak rzeczy markowe, najlepiej bardzo drogie. Część drillowców, której nie było stać na stworzenie takiej garderoby za kilkadziesiąt tys. zł, kupowała podrabiane ubrania w serwisie pandabuy.com.