Ubezpieczyciele mają odmawiać dalszego obejmowania ochroną nieruchomości z uwagi np. na wykryte na zdjęciach uszkodzenia dachu
Amerykańscy klienci skarżą się na wykorzystywanie przez ubezpieczycieli technologii do monitorowania stanu ubezpieczanych domów – donosi Wall Street Journal. Jak wynika z ustaleń dziennikarzy, drastycznie miała wzrosnąć liczba klientów, którym ubezpieczyciele odmówili przedłużenia ochrony z uwagi na informacje pozyskiwane ze zdjęć, wykonywanych m.in. przez drony.
Jak podaje Wall Street Journal, ubezpieczyciele mają odmawiać dalszego obejmowania ochroną z uwagi m.in. na wykryte na zdjęciach lotniczych uszkodzenia dachów, stwierdzenie porośnięcia ścian mchem, zagrażające domom gałęzie drzew, ale też przechowywanie przez właścicieli na podwórku gruzu czy niezgłoszonych do ubezpieczenia basenów i trampolin ogrodowych.
Klienci żalą się również, że spotykają się z odmowami ponownego rozpatrzenia sprawy. Podnoszą także, że nie wszystkie zdjęcia oddają aktualny stan nieruchomości. Podobno część fotografii, na podstawie których ubezpieczyciele podejmują decyzje, miało być wykonanych nawet 2-3 lata temu.
Do oceny stanu nieruchomości ubezpieczyciele wykorzystują zdjęcia dostarczane przez Gospatial Insurance Consortium, które podaje, że obfotografowało 99 proc. domów w Stanach Zjednoczonych. GIC to organizacja branżowa, powołana w celu usprawniania działalności ubezpieczycieli, przez wsparcie ich w podejmowaniu decyzji na podstawie danych pochodzących z wykonywanych przez podmiot zdjęć lotniczych. Dotychczas medialnie przebijała się bardziej działalność podmiotu przy likwidacji szkód. Przykładowo GIC współpracował z ubezpieczycielami m.in. po huraganie Ian, który w 2022 r. spustoszył Florydę. Dzięki dostarczanym przez niego zdjęciom o wysokiej rozdzielczości towarzystwa mogły dokładnie zidentyfikować i wycenić szkody w miejscach, w które likwidatorzy szkód w danym momencie nie byli nawet w stanie dotrzeć. Znacznie przyspieszyło to wypłaty dla poszkodowanych.
Oburzenie klientów, którym ich dotychczasowy ubezpieczyciel nie przedłużył umowy, potęgowane jest faktem, że w niektórych miejscach w USA coraz trudniej jest uzyskać ochronę dla nieruchomości. Jest to wynikiem nawracających klęsk żywiołowych, które sprawiają, że fakt, iż dana nieruchomość ucierpi wkrótce w wyniku działania sił przyrody, jest niemal pewny. Przykładowo w Kalifornii siedmiu z dwunastu największych ubezpieczycieli domów zapowiedziało, że nie będzie już przyjmować nowych klientów, a niektórzy zapowiedzieli nawet dalej idącą redukcję portfela. Jednocześnie ceny polis cały czas idą w górę.
Źródło: Wall Street Journal