O tym, że resort finansów skłania się do rezygnacji z kontrowersyjnej innowacji, było wiadomo od jesieni ubiegłego roku, gdy zapowiedź tego padła w wypowiedzi urzędników MF udzielonej mediom
Wygląda na to, że operatorzy terminali płatniczych nie będą zmuszeni do integrowania obsługiwanych przez siebie urządzeń z kasami fiskalnymi. Tak przynajmniej wynika z opublikowanego przez resort finansów dokumentu, dotyczącego zmian w zakresie Krajowego Systemu e-Faktur. Pisze o tym dzisiejszy Dziennik Gazeta Prawna.
Taki rozwój sytuacji był do przewidzenia o tyle, że tuż przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi urzędnicy Ministerstwa Finansów, w odpowiedzi na pytania jednego z serwisów informacyjnych, zadeklarowali chęć odejścia od obowiązkowej integracji kas i terminali. Zwłaszcza że wcześniej wprowadzono już rozwiązanie, na bazie którego operatorzy terminali zaczęli przekazywać do administracji skarbowej informacje, jakie miały być pozyskiwane przez skarbówkę dzięki integracji obu rodzaju rządzeń. Dane te służą, ogólnie rzecz ujmując, walce z szarą strefą.
Zgodnie z dokumentem, opisanym dzisiaj przez DGP, wspomniane rozwiązanie, które miało być przejściowe, zostanie przedłużone na czas nieokreślony. A przepisy na ten temat zostaną wprowadzone przy okazji regulacji dotyczących KSeF.
Przypomnę, że pierwotnie obowiązek integracji POS-ów z kasami fiskalnymi miał zacząć obowiązywać już w połowie 2022 roku. Ze względu na protesty firm i organizacji branżowych termin wejścia w życie przepisów przesunięto na początek 2025 r.
Niestety, regulacje wprowadzone przy okazji tzw. polskiego ładu, miały kilka mankamentów. Po pierwsze, zdaniem części ekspertów, na rynku znajduje się nawet kilkaset tysięcy terminali, których nie da się zintegrować z kasami. W związku z tym urządzenia te musiałyby zostać wymienione, co wiązałoby się z ogromnymi kosztami. Dodatkowo konsekwencje braku integracji mieli ponosić właściciele punktów handlowych i usługowych, którzy nie mają wpływu na to, jak działa wykorzystywany przez nich terminal płatniczy. Podnoszono, że w tej sytuacji przedsiębiorcy, aby uniknąć grzywny w wysokości 5 tys. zł, po prostu zrezygnują z akceptacji kart i wrócą do gotówki.