Rankomat promuje się jako multiporównywarka, Punka z porównywarki zmienia się w multiagencję, a Gabi zmienia właściciela w multimilionowej transakcji
Okres okołoświąteczny obfitował w informacje dotyczące porównywarek ubezpieczeń. Od poniedziałku w telewizji i internecie możecie trafić na nowe reklamy Rankomatu. Do korzystania z tej platformy zachęcić Was ma nowy ambasador marki, którym został Hubert Urbański. W pierwszym opublikowanym spocie znana porównywarka ubezpieczeń postanowiła pokazać, że nie jest tylko porównywarką ubezpieczeń. Rankomat przekonuje, że warto jego usługi potraktować jak telefon do przyjaciela również przy podejmowaniu decyzji dotyczących produktów finansowych, w tym kredytów, czy porównywaniu ofert telefonii komórkowych.
Podczas gdy Rankomat postanowił promować się jako multiporówywarka, konkurencyjna porównywarka zmienia się z kolei w multiagencję. Mowa o Punkcie (czyli dawnym mfindzie), która pod skrzydłami nowego właściciela przechodzi wyraźną transformację. Transformację, która zresztą zaczęła się już dużo wcześniej.
Pamiętam, że gdy rozmawiałam z założycielami mfindu przy okazji startu podmiotu ładnych parę lat temu, byli pełni wiary w to, że polscy klienci przekonają się do porównywarek, tak jak ich brytyjscy czy węgierscy odpowiednicy. Skoro jesteśmy coraz bardziej internetowi, coraz więcej kupujemy w sieci, a przy tym wciąż szukamy najniższej ceny za OC, którą przecież porównywarka łatwo może dla nas znaleźć, to sukces miał być w zasięgu ręki. Rzeczywistość zweryfikowała te wyobrażenia.
Firma przekonała się, że klienci chętnie szukają ofert w internecie, ale w wielu przypadkach przy zakupie wolą skorzystać jednak z pomocy agenta. W związku z tym w 2019 r. zdecydowano się na rebranding. mfind zmienił się w Punktę, aby zerwać z wizerunkiem porównywarki, a zacząć dziać jako internetowy punkt agencyjny. Zmiana wizerunku chyba nie do końca się udała, bo bez rozwiniętej sieci naziemnej, porównywarka może być co najwyżej stroną internetową wspieraną przez call center, a nie prawdziwie omnikanałowym dystrybutorem. A zatem choć kierunek – jak się wydaje – słuszny, to bez odpowiedniego zaplecza zmiany nie mogły iść zbyt daleko.
Kropkę nad i (czy raczej pod a, patrząc na nowe logo Punkty) postawił nowy właściciel. Porównywarkę w lutym przejęła znana głównie z działalności brokerskiej grupa BIK z zamiarem rozwijania swojej oferty dla klientów indywidualnych. Tym samym platforma internetowa znalazła się pod jednym parasolem z grupą 600 pośredników zrzeszonych w ramach sieci BIK Serwis (a grono to wkrótce powiększyło się do 900 agentów, dzięki akwizycji konkurencyjnego podmiotu). Grupa BIK postanowiła ten potencjał wykorzystać i tuż przed świętami ogłosiła, że łączy struktury offline i online w jedną ogólnopolską agencję ubezpieczeniową, która działać będzie pod nazwą dotychczas zarezerwowaną dla porównywarki. Tym samym pod szyldem Punkty działać ma elastyczna, omnikanałowa sieć obsługi, a klient sam wybierze, czy woli porównywać i kupować online, czy z pomocą agentów stacjonarnych Punkty.
A co się działo poza naszym podwórkiem? Założony przez Polaków insurtech Gabi został sprzedany za 320 mln dolarów. Startup działa na rynku amerykańskim i umożliwia porównywanie ofert ubezpieczeń komunikacyjnych oraz mieszkaniowych. Jego nowym właścicielem jest Experian, firma zajmująca się m.in. analizą ryzyka kredytowego, jedna ze 100 największych spółek notowanych na londyńskiej giełdzie.
Na zakupy wybrała się też znów węgierska grupa Netrisk, zarządzana przez Roberta Sokołowskiego. Tym razem podmiot sięgnął po Durchblickera, jedną z popularniejszych austriackich porównywarek. Węgrzy realizują tym samym strategię zakładającą akwizycje w krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz konsolidację rynku internetowego pośrednictwa ubezpieczeniowego. Po najnowszym przejęciu mogą się pochwalić obecnością już na pięciu rynkach: austriackim, czeskim, litewskim, słowackim i węgierskim. A podobno apetyt na akwizycje jeszcze nie został zaspokojony. Niewykluczone, że polski szef węgierskiej grupy będzie chciał doprowadzić do przejęcia również nad Wisłą. Oczywiście o ile pojawi się dostatecznie interesująca oferta.
Co ciekawe, MCI Capital, czyli fundusz, który wspiera Netriska, już wcześniej miał w swoim portfelu polską porównywarkę. Jaką? Ano opisywaną wyżej Punktę. Jednak, jak już wiecie, odsprzedał ją BIK-owi, którego właścicielem jest Pollen Street Capital.
Pozostając w temacie fuzji i przejęć, odnotujmy jeszcze, że w minioną środę Komisja Nadzoru Finansowego dała zielone światło transakcji, w ramach której Fundusz Składkowy Ubezpieczenia Społecznego Rolników ma nabyć udziały w Pocztowym Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych. Wszystko wskazuje więc na to, że Poczta pozbędzie się swojego ramienia ubezpieczeniowego, które – jak się zdaje – jest co najwyżej wspomnieniem ambicji, by stworzyć prężnie działający wehikuł finansowy, oparty na bankowości i ubezpieczeniach. A wraz z nim przynajmniej części kłopotów finansowych, dzięki środkom pozyskanym za sprzedawane udziały.
Z kolei państwowy KRUS ma wokół przejmowanego towarzystwa zbudować system ubezpieczeń i przekonać rolników do ubezpieczania się. Zadanie ambitne. A o tym, że taka transakcja jest planowana, miesiąc temu poinformował minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Tak sprawną realizacją planów nie mógł się natomiast cieszyć austriacki VIG przy przejmowaniu spółek holenderskiego Aegonu z kilku rynków, w tym z Polski i Węgier. Od ogłoszenia planów akwizycji minął już ponad rok. W tym przypadku jednak wola polityczna nie sprzyjała transakcji – węgierski rząd zablokował przejęcie lokalnego biznesu, nie chcąc, aby zagraniczny inwestor zyskał zbyt duży wpływ na podmiot z sektora postrzeganego jako jeden z kluczowych. Po trwających miesiącami negocjacjach, na dzień przed Wigilią udało się osiągnąć porozumienie. Przewiduje ono, że Austriacy mogą przejąć lokalny biznes Aegonu, ale państwo węgierskie będzie miało 45 proc. udziału w węgierskich spółkach należących do VIG-u. Kompromis, z którego podobno VIG jest zadowolony, odblokował całą transakcję. Tym samym i polski Aegon, który przez ostatni rok tkwił w zawieszeniu, może już z wolna zaczynać przestawianie się z niderlandzkiego verzekering na niemieckie Versicherung.
A na koniec ciekawostka. CD Projekt podpisał ugodę z amerykańskimi inwestorami, którzy złożyli przeciwko firmie pozew zbiorowy po nieudanej premierze gry Cyberpunk 2077. Postępowanie toczyło się przed Sądem Okręgowym Stanów Zjednoczonych dla okręgu Centralnej Kalifornii, a pozywający domagali się ustalenia, czy działania CD Projektu i członków zarządu spółki związane z premierą gry nie stanowiły naruszenia przepisów federalnych, poprzez m.in. wprowadzenie inwestorów w błąd, co mogło doprowadzić do powstania strat po ich stronie. Warunki ugody zakładają, że powodowie wycofają się z jakichkolwiek roszczeń wobec CD Projektu, a na pocieszenie dostaną 1,85 mln dolarów. Dlaczego o tym piszę w podsumowaniu ubezpieczeniowym? Dlatego, że w wypłacie tej kwoty spółkę wesprze ubezpieczyciel – Colonnade, u którego CD Projekt miał wykupioną ochronę w zakresie D&O. D&O (ang. directors’ and officers liability insurance) to ubezpieczenie chroniące członków zarządu i kadrę zarządzającą na wypadek roszczeń podmiotów trzecich o naprawienie szkody wyrządzonej wskutek ich nieprawidłowego działania. Czyli nieco upraszczając, taka polisa chroniąca zarząd od odpowiedzialności finansowej za złe decyzje. Komuż by się taka nie przydała…
Fot. freepik.com