Nowelizacja Ordynacji podatkowej zamiast pomóc w popularyzacji kart płatniczych, może utrudnić życie ich posiadaczom
Jak może wiecie, od Nowego Roku obowiązuje znowelizowana Ordynacja podatkowa, której celem jest m.in. ułatwienie organom administracji publicznej przyjmowania wpłat na podatki za pomocą kart bankowych. Nowela umożliwia urzędom pobieranie od podatników dodatkowej niewielkiej prowizji na pokrycie kosztów obsługi transakcji kartą lub innym instrumentem, np. Blikiem.
Wcześniej administracja, głównie skarbowa, argumentowała, że jeżeli jakaś ustawa każe jej pobrać 100 zł podatku, to tyle ma się znaleźć na koncie urzędu i nie było wiadomo skąd wziąć pieniądze na pokrycie kosztów obsługi terminala. Urzędy miejskie z tym problemem poradziły sobie zawierając umowy ramowe z bankami, dzięki którym koszty obsługi terminali były wliczone w całość opłaty za obsługę finansową samorządu. Urzędy skarbowe dla bezpieczeństwa wolały wpłaty przyjmować gotówką. Nowa prowizja, zwana surcharge, miała rozwiązać ten odwieczny problem.
Okazuje się, że jednak nie do końca to się udało, co pokazał w jednym ze swoich wczorajszych materiałów ośrodek Telewizji Polskiej w Bydgoszczy. Absurd nowej sytuacji polega na tym, że w niektórych przypadkach aby móc zapłacić kartą, trzeba mieć przy sobie gotówkę, o czym przekonali się mieszkańcy Torunia pragnący uiścić kartą podatki w tamtejszym urzędzie miejskim. Zdaniem Aleksandry Iżyckiej, rzecznik prezydenta Torunia, podatnik, który będzie uiszczał kartą opłatę za podatek leśny, od nieruchomości czy rolny, będzie musiał niecały procent, czyli np. w przypadku opłaty wartej 100 zł złotówkę dodatkowej prowizji, zapłacić gotówką.
Jak mówi Iżycka, w toruńskim urzędzie już wcześniej można było płacić kartami i nie było z tym żadnego problemu, bo niewielkie koszty obsługi terminala pokrywało miasto. Ale w myśl nowej Ordynacji podatkowej nie może tego już robić, bo prawo wyraźnie mówi, że koszty transakcji ma ponieść podatnik. Teoretycznie więc można by je doliczyć do kwoty podatku, a użytkownik karty mógłby je opłacić w ramach jednej transakcji. Tu pojawia się jednak kolejny problem z wyliczeniem wysokości tej dodatkowej opłaty.
– Surcharge nie może stanowić dodatkowego źródła dochodu ani straty dla urzędu. W związku z tym jej wysokość powinna być wyrażona jako procent płatności, gdyż operatorzy terminali w ten właśnie sposób zwykle określają wysokość całych kosztów danej transakcji płatniczej – uważa dr Jan Byrski z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy. By być w stu procentach w zgodzie z ustawą, trzeba by więc prowizję obliczyć nie od przykładowego 100 zł, tylko od 100 zł powiększonych już o prowizję. A wtedy podstawa do obliczenia będzie wyższa niż 100 zł, więc i prowizja będzie wyższa niż wyliczone wcześniej 1 zł. Trudno się w tym nie pogubić. Stąd decyzja toruńskiego urzędu, by prowizję za obsługę karty przyjmować gotówką.
Zdaniem Roberta Łaniewskiego, prezesa Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego, zamieszanie wokół nowych przepisów to nieporozumienie. – Intencją ustawodawcy było ułatwienie życia zarówno urzędnikom jak i konsumentom. Jeżeli dziś w wyniku wejścia w życie Ordynacji podatkowej jakiś urząd utrudnia ludziom płatności kartą, to jest to wyraz raczej jego złej woli a nie faktycznego problemu – twierdzi prezes FROB.
Natomiast dr Jan Byrski uważa, że na etapie prac parlamentarnych nad nowelizacją Ordynacji podatkowej najwyraźniej ustawodawca nie do końca przemyślał nowe przepisy. – W takim brzmieniu de facto utrudniają one przyjmowanie przy pomocy karty całości należności wraz z opłatami – mówi Byrski.