Aby dokończyć transakcję, internetowy gigant musiał przystać na spełnienie kilku warunków
Alphabet, czyli spółka matka Google, jest o krok bliżej przejęcia za 2,1 mld dolarów firmy Fitbit produkującej fitnessowe opaski i zegarki. Zgodę na to wydali unijni urzędnicy, którzy przyglądali się sprawie od kilku miesięcy. Jeszcze w sierpniu mogliście przeczytać w serwisie cashless.pl, że Komisja Europejska obawia się umocnienia pozycji Google na rynku reklamy online oraz zwiększenia jej dostępu do kolejnych danych, tym razem zdrowotnych. Potem pojawiały się doniesienia, że unijny regulator nie upora się z tą sprawą do końca bieżącego roku. Jak widać, stało się inaczej.
Amerykanie dostali zielone światło na dokończenie transakcji, ale pod pewnymi warunkami. Google zobowiązało się m.in. do przechowywania oddzielnie danych użytkowników Fitbit i nie wykorzysta ich w mechanizmach reklamowych. Klienci będą też mogli zdecydować, czy chcą, by dostęp do danych z ich opasek lub smartwatchy Fitbit miały narzędzia Google, np. mapy albo wyszukiwarka. Korporacja zobowiązała się także, iż nie będzie utrudniać funkcjonowania innym producentom sprzętu tego typu, a użytkownicy będą mieli zapewniony bezpłatny dostęp do swoich danych. Ustalenia te mają być ważne przez dekadę z możliwością przedłużenia o kolejne dziesięć lat.
Temat przejęcia Fitbit przez Google pojawił się we wrześniu ubiegłego roku, początkowo nieoficjalnie. Kilka miesięcy później Amerykanie wyrazili już wprost chęć kupienia firmy, która zajmowała kiedyś bardzo istotną pozycję na rynku tzw. urządzeń ubieralnych. Wciąż nie jest do końca jasne, czy zbliżeniowe płatności mobilne Fitbit Pay będą nadal rozwijane. Trzeba pamiętać, że Google oferuje własną usługę w tym zakresie: Google Pay. Jednocześnie warto zauważyć, że na rynku pojawiają się inne rozwiązania – niedawno do Polski wkroczyła usługa SwatchPAY.