Pod koniec listopada media informowały, że Libra zostanie uruchomiona za kilka tygodni i będzie powiązana z dolarem
Libra Association, czyli podmiot nadzorujący rozwój słynnej już kryptowaluty, zmienia nazwę na Diem Association. Sama cyfrowa waluta nazywać się będzie Diem. Słowo to w języku łacińskim oznacza "dzień". Dla tego projektu ma to być nowy dzień, ponowne otwarcie i odcięcie się od problemów z minionych kwartałów. Instytucja nie ukrywa w swoim komunikacie, że chce podkreślić swoją niezależność, a pomóc ma w tym pokaźna grupa menedżerów, którzy ostatnio zasili szeregi stowarzyszenia.
Zmiana nazwy najwyraźniej nie jest jedynie zabiegiem kosmetycznym – Diem Association wyraźnie zaznaczyło, że nowe otwarcie ma skłonić regulatorów rynku, by dali temu projektowi zielone światło i zezwolili na jego rychłe uruchomienie. W efekcie wystartować ma zgodny z przepisami system płatności o globalnym zasięgu. Mowa jest o dostarczeniu platformy dla fintechów, która umożliwi firmom i konsumentom wykonywanie bezpiecznych i tanich transakcji w czasie zbliżonym do rzeczywistego.
Komunikat pojawił się niedługo po tym, jak Financial Times poinformował, że Libra może wystartować już w styczniu 2021 roku. O ile jednak początkowo zakładano, że wartość cyfrowej waluty zostanie powiązana m.in. z koszykiem tradycyjnych walut międzynarodowych, w tym z dolarem, funtem, euro czy frankiem szwajcarskim, o tyle kilka dni temu mowa już była tylko o dolarze. Z doniesień FT wynika także, iż Facebook jest gotowy do uruchomienia cyfrowego portfela o nazwie Novi. Pozwoli on wysyłać i przechowywać kryptowalutę. Trudno stwierdzić, czy plan ten jest aktualny.
Warto przypomnieć, że o projekcie Libra zrobiło się głośno wiosną 2019 roku. W czerwcu oficjalnie przedstawiono inicjatywę oraz podmioty zaangażowane w jej rozwój. Obok Facebooka były to m.in. Mastercard, Visa, PayPal, Uber, eBay, Vodafone, Spotify, Lyft, Coinbase czy fundusze venture capital. Taki skład stowarzyszenia sprawiał, że do pomysłu podchodzono bardzo poważnie. Dotyczyło to również regulatorów rynku i rządy poszczególnych państw: z ich strony pojawiły się obawy o destabilizację systemu finansowego czy możliwość prania brudnych pieniędzy, do których miała się przyczynić Libra. Kontrowersje sprawiły, że projekt opuściły PayPal, Visa, Mastercard, eBay czy Stripe. Stowarzyszenie w kolejnych kwartałach zapewniało jednak, że nie porzuci tego pomysłu, a mniej lub bardziej oficjalnie prezentowano ścieżki ewentualnego rozwoju i zmian, które pozwoliłyby Librze wystartować bez wywoływania sporu np. z Unią Europejską.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nie powinno dziwić, że wysłużona Libra poszła w odstawkę, a nowy projekt prezentowany jest jako organizacyjnie niezależny – zwłaszcza od Facebooka, który nie cieszy się dobrą prasą. Zdecydowana zmiana strategii również może przynieść korzyści. Organy regulacyjne nie mogły się zgodzić na rewolucję na globalnym rynku finansowym, ale ewolucja jest do przyjęcia.