Fintech Mozno chce pozyskać od inwestorów 70-80 mln funtów koniecznych do działania w trakcie kryzysu wywołanego koronawirusem
Zachodnie media powołują się na Financial Times i donoszą, że internetowy bank Monzo prowadzi rozmowy z amerykańskimi oraz brytyjskimi inwestorami, od których chce pozyskać do 80 mln funtów. Po nowej rundzie finansowania wycena fintechu ma wynieść 1,25 mld funtów. Trudno jednak nazwać to sukcesem – po zeszłorocznej rundzie finansowania, w której udało się pozyskać 113 mln funtów, challenger bank wyceniano już na 2 mld funtów.
Stare wyceny musiały ulec weryfikacji z powodu pandemii koronawirusa, która uderza w całą gospodarkę i nie oszczędza sektora fintechowego. Klienci Monzo, których jest już ponad 4 mln, ograniczyli swoje zakupy i podróże, a to przekłada się na wyniki startupu założonego w Wielkiej Brytanii w 2015 roku. Warto odnotować, że do tej pory firmie udało się zebrać od inwestorów ponad 320 mln funtów. Obecnie jednak znacznie trudniej jest pozyskać duże pieniądze.
Szef banku, Tom Blomfield, pod koniec marca postanowił na rok zrezygnować z pensji, menedżerowie wyższego szczebla zgodzili się na cięcia zarobków, a kilkuset pracowników musiało pójść na przymusowe urlopy. To jednak nie wystarczy, jeśli firma myśli o przetrwaniu. Nowe środki mają pozwolić Monzo funkcjonować przez kilka kolejnych kwartałów, docelowo firma liczy na to, że w końcu pojawią się zyski. Mimo problemów, startup nie zamierza ponoć rezygnować z realizowanej już ekspansji na rynek amerykański.
Monzo to jeden z ostatnich przykładów fintechów z problemami. W serwisie cashless.pl mogliście już przeczytać o zamknięciu cyfrowego banku Bó, który dopiero pod koniec ubiegłego roku został uruchomiony przez Royal Bank of Scotland. Wcześniej pojawiły się doniesienia o restrukturyzacji w Monese. Na zwolnienia zdecydował się także Revolut. Nie oznacza to jednak, że branża całkowicie zamarła. Jakiś czas temu firma SoFi poinformowała o przejęciu fintechu Galileo, za który zapłaci 1,2 mld dolarów w gotówce i akcjach.