Przyjęty właśnie przez Radę Ministrów projekt ustawy implementuje unijne przepisy, które powinny obowiązywać już od stycznia ubiegłego roku
Rząd liczy, że nowelizacja ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami, implementująca do polskiego prawa unijną dyrektywę DAC7, zostanie uchwalona przez Sejm i Senat do końca czerwca bieżącego roku. Ale niezależnie od tego, kiedy to się ostatecznie stanie, platformy działające na rynku e-commerce będą musiały przekazać dane o obsługiwanych przez siebie klientach wstecznie, od 1 stycznia 2023 r. To efekt tego, że poprzednie władze nie zdążyły przygotować przepisów na czas, a wdrożenie dyrektywy jest opóźnione o ponad rok.
Celem dyrektywy jest ujednolicenie przepisów dotyczących raportowania dochodów uzyskiwanych za pośrednictwem platform cyfrowych. Dyrektywa, jak i polskie przepisy implementujące te regulacje, nie wprowadzają żadnego nowego podatku. Ale nie znaczy to, że nie będą miały żadnych konsekwencji podatkowych. Eksperci sądzą, że wejście w życie nowych przepisów może spowodować, że część osób fizycznych, które trudnią się np. sprzedażą różnych towarów w internecie, może zostać uznana za przedsiębiorców i w związku z tym będzie musiała zacząć uiszczać z tego tytułu podatek dochodowy.
Przypomnę, że używane rzeczy, po upływie co najmniej pół roku od ich zakupu, można ponownie sprzedać i nie trzeba od tego płacić żadnego podatku. Niemniej w razie kontroli terminy trzeba udowodnić.
Natomiast zgodnie z przyjętym wczoraj projektem ustawy platformy e-commerce nie będą przekazywać do skarbówki danych o klientach, którzy zajmują się tzw. okazjonalną sprzedażą i wykonują do 30 transakcji rocznie o wartości do 2 tys. euro. Raportowanie obejmie platformy typu marketplace, aplikacje do rezerwowania noclegów, zamawiania taksówek, itp.