Spór udziałowców dotyczy wyceny biznesu i może mieć wpływ na to, kto będzie sprawował nad nim kontrolę w przyszłości
Haris Karonis, szef i współzałożyciel fintechu Viva Wallet, wszedł na wojenną ścieżkę z JP Morgan – instytucją finansową, do której należy niemal połowa udziałów we wspomnianej firmie. Gigant z Wall Street nie unika starcia – obie strony złożyły pozwy w sądzie w Wielkiej Brytanii, o czym donosi Financial Times.
Na początku 2022 roku mogliście przeczytać w serwisie cashless.pl, że z JP Morgan nabędzie duży pakiet udziałów w firmie Viva Wallet (ostatecznie było to 48,5 proc.). Podawano wówczas, że amerykański partner ma pomóc firmie ze Starego Kontynentu w rozwoju, a sam zyska dostęp do nowych rozwiązań. Transakcja zyskała aprobatę regulatorów i została zamknięta jeszcze w 2022 roku. Nie podawano wówczas oficjalnie kwoty, jaką zdecydował się zapłacić bank z USA, ale media informowały, że było to ok. 800 mln dolarów.
Dobra atmosfera między partnerami szybko miała prysnąć. Przywołany już Haris Karonis w swoim pozwie przekonuje, że JP Morgan blokuje rozwój i ekspansję fintechu – dotyczy to wejścia na rynek amerykański oraz na kolejne rynki europejskie (fintech działa w ponad 20 krajach Europy, w tym w Polsce). W ten sposób gigant chce zaniżyć wartość firmy. Po co miałby to robić, skoro jest jego współwłaścicielem?
Ponoć w umowie między tymi podmiotami zapisano, że JP Morgan będzie mógł przejąć całkowitą kontrolę nad fintechem, jeśli jego wartość w połowie 2025 roku będzie wynosić mniej niż 5 mld euro. Biorąc to pod uwagę, można przyjąć, że obawy Karonisa są uzasadnione. Amerykanie przekonują jednak, że zmieniła się sytuacja rynkowa, a wyceny fintechów w ciągu ostatnich dwóch lat zauważalnie spadły (co jest zgodne z prawdą). Szef Vivy podobno nie chce tego faktu zaakceptować. Dlatego JP Morgan w swoim pozwie przekonuje, że Koronis próbuje ograniczać zapisane w umowie prawa inwestora.