Klient, aby skorzystać z nowego sposobu płatności, nadal musi mieć przy sobie smartfon
Starbucks eksperymentuje z nowym rozwiązaniem płatniczym, w którym główną rolę odgrywać mają narzędzia geolokalizacyjne. Na ślady tych działań w aplikacji sieci kawiarni trafił jeden z programistów, o czym informuje serwis techcrunch.com.
Jak wyjaśnia amerykański serwis, nowa metoda eliminuje potrzebę pokazywania smartfonu obsłudze podczas płatności za np. kawę. Klient nadal jednak musi mieć to urządzenie przy sobie. W praktyce ma to wyglądać tak, że użytkownik w apce Starbucksa wyraża zgodę na korzystanie z nowej usługi i "melduje się" w niej po przybyciu do lokalu. W trakcie składania zamówienia podaje pracownikowi imię i nazwisko. Na tym koniec – pozostaje czekać na odbiór zakupionych produktów.
Może się wydawać, że ten system niewiele zmienia, ale dla sieci takiej jak Starbucks może to ponoć oznaczać spore przyspieszenie obsługi, bo wyjmowanie telefonu przy kasie, uruchamianie apki, skanowanie ekranu, czasem też np. rozjaśnianie wyświetlacza, to cenne sekundy, które wydłużają kolejki – szczególnie w punktach typu drive-through. Należy jednak zaznaczyć, że nie ma pewności, kiedy nowy pomysł mógłby zostać wdrożony na większą skalę i czy w ogóle do tego dojdzie – na razie rozwiązanie testują pracownicy.
W kontekście eksperymentów z płatnościami warto przypomnieć, że oferowana przez Amazona usługa płacenia dłonią jest obecnie masowo wdrażana w sklepach Whole Foods w USA (jest ich ponad 500, amerykański gigant e-commerce kupił tę sieć kilka lat temu za blisko 14 mld dolarów). Ta usługa pozwala zostawić w domu nie tylko portfel, ale też telefon, a więcej na ten temat przeczytacie w tym tekście.