Zaledwie kilka miesięcy temu firma zwolniła pokaźną część załogi i kolejny raz dokonała cięcia wyceny
Stripe rozpatruje możliwość debiutu giełdowego, a na podjęcie ostatecznej decyzji władze firmy dały sobie 12 miesięcy. Według The Wall Street Journal jeden z największych fintechów świata w ramach wsparcia merytorycznego wynajął Goldman Sachs oraz JP Morgan.
Stripe to biznes o kilkunastoletniej historii, działający na kilkudziesięciu rynkach (w tym w Polsce) i świadczący usługi, w tym procesowanie płatności, dla milionów klientów. Z rozwiązań tego podmiotu korzystają m.in. Apple, Amazon, AliExpress, Samsung, Walmart, Revolut czy Target.
Niespełna dwa lata temu mogliście przeczytać w serwisie cashless.pl, że Stripe pozyskał 600 mln dolarów finansowania, dzięki czemu jego wycena sięgnęła 95 mld dolarów. W gronie istotnych inwestorów znalazły się wówczas firmy Allianz oraz Axa, a środki miały być przeznaczone m.in. na rozwój w Europie.
Były to złote czasy nie tylko na rynku fintechów, ale startupów w ogóle: inwestorzy szeroko otwierali portfele, wyceny firm szybko i wyraźnie rosły. Dzisiaj sytuacja wygląda jednak inaczej: efekty pandemii, atak Rosji na Ukrainę oraz widmo globalnej recesji sprawiły, że środki na rozwój truniej pozyskać, a pokaźna część podmiotów była zmuszona ciąć zatrudnienie i swoje wyceny.
Dotyczyło to także Stripe’a. W listopadzie podmiot zwolnił 14 proc. załogi (ponad 1,1 tys. osób). Firma wewnętrznie obniżała też swoją wycenę w ostatnich kwartałach, o czym donosił TechCrunch. Obecnie ma ona sięgać 63 mld dolarów. Ewentualny debiut giełdowy w takich warunkach byłby papierkiem lamusowym dla całego rynku fintechów.