Rugowanie gotówki w płatnościach to proces, który zachodzi nie tylko w Polsce. Ale w niektórych krajach próbuje się go odwracać
Polacy, szczególnie przedsiębiorcy, powinni zacząć oswajać się z nowymi limitami płatności gotówką. Pierwotnie zmiany, które można uznać za radykalne, miały wejść w życie 1 stycznia 2023 roku, ale ostatecznie nowe limity będą obowiązywać od 1 stycznia 2024 roku.
Obecnie limit dla płatności gotówką w transakcjach między firmami wynosi 15 tys. zł. Od 1 stycznia 2024 roku będzie to 8 tys. zł (brutto). Powyżej tej kwoty płatność musi być realizowana z wykorzystaniem rachunku płatniczego (rachunek bankowy, SKOK, ale też karta). Istotne jest to, że płatność powinna być wykonana z rachunku klienta i trafić na konto usługodawcy. Jeżeli płatność następuje w walucie obcej, jej wartość oblicza się na podstawie kursu walut NBP z dnia roboczego poprzedzającego dzień dokonania transakcji.
Z kolei w przypadku transakcji między firmą a konsumentem w ramach jednej transakcji limit będzie wynosił 20 tys. zł. Także i w tutaj nie ma znaczenia, w jakiej walucie wykonywane jest rozliczenie: jeżeli cena wyrażona jest w walucie obcej, wartość transakcji oblicza się na podstawie kursu walut NBP z dnia roboczego poprzedzającego dzień dokonania transakcji.
Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku procedowana była ustawa (z powodzeniem), która przewiduje, że przedsiębiorcy, głównie sprzedawcy, nie mogą odmówić przyjmowania płatności gotówkowych. Przewidziano jednak kilka wyjątków, w tym sklepy autonomiczne, handel internetowy czy imprezy masowe. Największym orędownikiem tych zmian był Narodowy Bank Polski, który niejako stawał w obronie gotówki. Tej samej, która będzie rugowana za sprawą niższych limitów płatności.
Jak to wygląda poza Polską? Jeszcze pod koniec 2021 roku mogliście przeczytać w serwisie cashless.pl, że w Hiszpanii wprowadzono nowy limit dla płatności gotówką: 1 tys. euro zamiast poprzednich 2,5 tys. euro. Dotyczy to transakcji, w których przynajmniej jedna ze stron jest przedsiębiorcą (jeśli pieniądze przekazują sobie osoby fizyczne, obowiązuje stary limit). Nie brakowało wówczas opinii, że zmiany są zbyt radykalne.
Z kolei za naszą zachodnią granicą pojawiła się propozycja, by wszystkie płatności powyżej 10 tys. euro były elektroniczne, a przez to łatwe do prześledzenia. Dzięki temu pranie pieniędzy w Niemczech miałoby się stać znacznie trudniejsze. Przeciwnicy limitu podnoszą argumenty, podobnie jak w innych krajach, że ogranicza to wolność obywateli, zagraża ich prywatności i uzależnia od infrastruktury cyfrowej.
W przeciwnym kierunku zamierzają pójść Włochy. Najpierw kraj obniżył limit płatności gotówką do 1 tys. euro: próg ten wszedł w życie 1 stycznia br. Po dwóch miesiącach podniesiono go do niemal 2 tys. euro, a teraz planowane jest podniesienie limitu do 5 tys. euro. Nie brakuje opinii, iż jeszcze bardziej utrudni to ściąganie podatków, z czym Włochy już teraz mają poważny problem.