Policja przypomina, że oszustwa tego typu mogą przybierać różne formy – przestępcy z czasem modyfikują swoje działania
Lubuska policja przedstawiła historię kobiety, która dwukrotnie padła ofiarą oszustów, stosujących metodę na „amerykańskiego żołnierza”. Ofiara straciła łącznie 70 tys. zł – najpierw pomagając w rzekomym odbieraniu żołdu, a następnie poszukując osoby, która ukradła jej pieniądze. Policja kolejny raz przestrzega, by nie angażować swoich środków do transakcji inicjowanych przez bliżej nieznanych użytkowników internetu.
Ta historia przebiegała jak wiele jej podobnych: kobieta poznała w sieci mężczyznę, który na zdjęciu prezentował się w mundurze amerykańskiej armii. Oszust zdobywał zaufanie ofiary, a w końcu poinformował, że musi komuś przesłać pieniądze zarobione na misji. Tym kimś miała być nowa znajoma, fikcyjny mundurowy zapewniał, że przyjedzie po środki do Polski. Operacja ta wymagała jednak pieniędzy na opłacenie rzekomej przesyłki i cła. Lubuszanka pożyczyła na ten cel 60 tys. zł. Kiedy jednak zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa, zaczęła szukać w sieci naciągacza i trafiła na… kolejnego „amerykańskiego żołnierza”. Ten obiecał odnaleźć oszusta, ale przy okazji również poprosił o wsparcie finansowe. Kobieta przelała mu 10 tys. zł.
Ataki tego typu nie są, niestety, czymś nowym – jest o nich głośno od kilku lat, co jakiś czas przestrzegają przed nimi przeróżne instytucje. Jesienią 2021 roku robił to Citibank, który podkreślał, że oszustwa mogą ulegać modyfikacjom. Podobnie jest z tzw. przekrętem nigeryjskim, w którym ofiara mamiona jest wizją szybkiego i dużego zysku, pochodzącego np. z podziału spadku. Ale oszuści podają się także za ofiary piratów czy syna amerykańskiego aktora Clinta Eastwooda.