Platforma poinformowała już swoich użytkowników, że wycofuje z oferty tokeny akcji
Bank Litwy wydał niedawno komunikat, w którym zwrócił uwagę na nielicencjonowane usługi inwestycyjne świadczone przez giełdę kryptowalut Binance. To kolejny na przestrzeni ostatnich tygodni regulator ostrzegający przed tym podmiotem oraz prowadzoną przez niego działalnością. Największa na świecie kyptogiełda (pod względem wolumenu obrotu) zaczęła wycofywać się z niektórych działań.
Na początku lipca KNF informował o ostrzeżeniach dotyczących Binance Markets Limited i Binance Group. Instytucja zaznaczała wówczas, że rynek kryptowalut nie jest przez nią regulowany ani objęty nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego, ale jednocześnie "zaleciła szczególną ostrożność przy korzystaniu z usług podmiotów z grupy Binance oraz przy handlu kryptowalutami i kryptoaktywami, ponieważ może to się wiązać ze znacznym ryzykiem mogącym skutkować utratą środków finansowych".
Powołano się przy tym na ostrzeżenia zagranicznych organów nadzorczych. Wydały je m.in. brytyjski FCA, niemiecki BAFIN, SEC z Tajlandii czy CIMA z Kajmanów (Binance ma swoją siedzibę właśnie na Kajmanach). Ta lista wydłuża się, a ma to związek m.in. z oferowanymi przez kryptogiełdę tokenami akcji. To stosunkowo nowe narzędzie, podmiot wprowadził je do oferty w kwietniu. Tokeny giełdowe dają użytkownikom platformy dostęp do tradycyjnych akcji, a nawet ich części.
Problem polega na tym, że działalność tego typu jest licencjonowana. Tymczasem regulatorzy zwracają uwagę, że Binance nie ma uprawnień, by oferować takie instrumenty finansowe. Co ciekawe, działania w tej sprawie podjęła już sama kryptogiełda, która poinformowała użytkowników, że wycofuje ze swojej platformy tokeny giełdowe. Nie można ich już kupić, a ich posiadacze mają kilkadziesiąt dni na sprzedanie tych aktywów. Czas na to upływa 14 października.