Od dziś użytkownicy aplikacji mobilnej PKO BP mogą płacić smartfonem zbliżeniowo. Przetestowałem – działa
PKO BP jest czwartym bankiem na polskim rynku, który udostępnił swoim klientom zbliżeniowe płatności mobilne z wykorzystaniem chmury obliczeniowej. Zaktualizowana aplikacja IKO, wyposażona w nowe możliwości, ma się znaleźć w markecie Google Play dziś ok. godz. 9. Z nowej technologii, zwanej HCE, będą mogli korzystać właściciele smartofonów z systemem operacyjnym Android w wersji co najmniej 4.4.
Przypominam, że przy płatnościach HCE dane transakcyjne przechowywane są w chmurze obliczeniowej. Można więc z nich korzystać niezależnie od tego, u jakiego operatora komórkowego posiadacie telefon. Wcześniej takie rozwiązanie znalazło się w ofercie Pekao, Getinu i BZ WBK. – Liczymy na to, że wdrożenie usługi przez PKO wywrze na rynku podobny efekt, jak w przeszłości wprowadzenie przez ten bank kart zbliżeniowych, czyli tym razem upowszechnienie się na masową skalę mobilnych płatności zbliżeniowych – mówi Małgorzata O’Shaughnessy, dyrektor zarządzająca regionem Europy Środkowo-Wschodniej w Visa Europe.
Bank PKO wdrożył nowe rozwiązanie dla kart Visy. Oznacza to, że użytkownicy kart MasterCard, wydanych przez PKO, nie będą mogli na razie płacić nimi zbliżeniowo smartfonem. Bank deklaruje, że pracuje już nad udostępnieniem HCE także z MasterCardem, ale na finał tych prac trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy. Większość portfela kart w PKO to visy. Konkurencyjne banki podeszły do tego tematu różnie. W Pekao i w Getinie jak na razie są tylko mobilne mastercardy. W BZ WBK można korzystać z kart obu organizacji.
Natomiast aktywacja mobilnej karty w aplikacji IKO jest prosta i przebiega szybko – mogłem to sprawdzić w miniony piątek, bo PKO zaprosiło mnie do testów. Jeżeli macie aktywną plastikową kartę Visy w PKO, wystarczy że wskażecie ją w oknie aktywacyjnym. Wygląda to tak jak na zrzucie ekranu poniżej. Operacja trwa kilka sekund.
Następnie otrzymacie informację, że płatności zbliżeniowe zostały aktywowane. Ja dodatkowo musiałem zdecydować, która karta będzie moją domyślną. Aplikacja IKO wykryła, że mam na smartfonie aktywowaną wcześniej kartę mobilną w BZ WBK i poprosiła mnie, bym zdecydował, czy ją zastąpić.
Od tego momentu można płacić smartfonem jak kartą zbliżeniową. Sprawdzałem, wszystko działa jak należy. Trzeba tylko pamiętać, że aby dokonać transakcji, ekran smartfona musi być wybudzony. Natomiast nie ma konieczności uruchamiania aplikacji – tak samo działa to w BZ WBK. Za to inaczej niż w aplikacji BZ WBK, gdzie po przeprowadzeniu płatności nic się więcej nie dzieje, IKO informuje o tym, że operacja została przeprowadzona. Niestety z komunikatu nie wynika, czy transakcja zakończyła się powodzeniem czy nie. To wie bowiem tylko terminal. Pytałem w PKO, po co więc taki komunikat. Powiedziano mi, że o jego wprowadzeniu zadecydowały wyniki badań wśród klientów biorących udział w testach – oczekują po prostu jakiejś reakcji ze strony apki.
Tak wygląda transakcja w przypadku, gdy płacimy rachunek o wartości do 50 zł, bez konieczności autoryzacji PIN-em. Gdy płatność opiewa na wyższą kwotę możliwe są dwa scenariusze. Standardowy – bez uruchamiania aplikacji. Należy zbliżyć telefon z wybudzonym ekranem do terminala, następnie zatwierdzić transakcję PIN-em na smartfonie i ponownie zbliżyć komórkę do terminala. Drugi scenariusz pozwala na płatność poprzez jedno zbliżenie, ale wtedy należy zalogować się do aplikacji i przeprowadzić transakcję w ciągu 15 sekund. Czas ten można odświeżyć podając ponownie PIN do aplikacji.
Jeżeli gdzieś miałbym wskazać minus zaproponowanego przez PKO rozwiązania, to właśnie tu bym go szukał. Mam na myśli właśnie konieczność dwukrotnego zbliżania smartfona do terminala, co wydłuża proces płatności i decyduje o gorszym doświadczeniu użytkownika w porównaniu z kartą bezstykową, którą zbliżamy tylko raz.
Tymczasem aplikacja IKO oferowana przez PKO wkrótce ma zostać wyposażona w kolejną funkcję, która pozwoli wykorzystać do logowania oraz potwierdzania transakcji czytnik linii papilarnych instalowany na smartfonach. Być może wówczas uda się wyeliminować dublowanie zbliżeń przy większych kwotach transakcji...
Jeżeli natomiast miałbym oceniać wdrożenie HCE w PKO, to muszę powiedzieć, że specjalistom z tego banku należą się słowa uznania. Do pełni szczęścia brakuje tylko możliwości aktywacji mobilnej karty MasterCarda. W związku z tym rynkowy benchmark wciąż wyznacza BZ WBK, choć pod względem tzw. user experience rozwiązaniu PKO niczego nie brakuje.
Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że do IKO można podpiąć nie tylko kartę debetową, ale i, po raz pierwszy na rynku, kredytową. To plus w porównaniu z BZ WBK, który nad udostępnieniem kredytówki dopiero pracuje. Z tego co wiem nieoficjalnie, projekt HCE był oczkiem w głowie Piotra Alickiego, wiceprezesa banku odpowiedzialnego za obszar informatyki. Alicki miał zdecydować o nadaniu projektowi HCE szczególnego znaczenia i rzucił hasło: wszystkie ręce na pokład. Dzięki temu udało się wdrożenie przeprowadzić w dwa miesiące po debiucie IKO trzeciej generacji.
Spośród dużych banków kolejnym, który ma szansę uruchomić płatności HCE, jest Euro Bank. Już kilka miesięcy temu z technicznego punktu widzenia instytucja była na to gotowa. Z jakiegoś powodu jednak odwleka uruchomienie tego rozwiązania. Natomiast wkrótce duże zmiany czekają użytkowników HCE w Getinie i Pekao. O zmianach planowanych przez ten pierwszy pisałem tutaj. O tym, co planuje Pekao mam nadzieję napisać wkrótce.