Większość amerykańskich wydawców kart umożliwia klientom korzystanie z cyfrowych portfeli takich jak Android Pay czy Apple Pay, ale ich popularność jest wciąż niewielka
Rośnie liczba kart zarejestrowanych w Apple Pay, Android Pay i Samsung Pay, ale ich użycie jest ciągle bardzo małe – wynika z najnowszego raportu firmy PULSE. Opracowanie "The 2017 Debit Issuer Study" dotyczy amerykańskiego rynku kart debetowych i uwzględniono w nim dane zebrane od ponad pięćdziesięciu największych banków i wydawców około 134 mln kart.
Właśnie w nim pojawia się informacja o plastikach zarejestrowanych w najpopularniejszych w USA portfelach mobilnych. Dane pokazują, że mimo iż w 2016 r. liczba przypisanych np. do Apple Pay kart wzrosła o 80 proc., to ich użycie jest śladowe. Łącznie płatności mobilne wykonane z Apple Pay, Android Pay i Samsung Pay odpowiadają zaledwie za jedną czwartą procenta amerykańskich transakcji debetowych. Natomiast trzech na czterech wydawców kart w USA umożliwia ich dodanie do przynajmniej jednego z trzech wymienionych wyżej portfeli mobilnych.
Wyniki badania pokazują także, że Amerykanie wciąż są na etapie rozwiązywania problemu dużego użycia kart z paskiem magnetycznym i zastępowania ich plastikami z chipem. Ale proces ten trwa i już przekłada się na spadek liczby fraudów.
Od kiedy w USA wprowadzono przepisy niejako zmuszające wydawców do emisji kart zabezpieczonych chipem, wymieniono już 80 proc. plastików starego typu wyłącznie z paskiem. W ubiegłym roku straty wynikające z oszustw dokonywanych za pomocą kart debetowych zmniejszyły się prawie o 30 proc. i wyniosły 900 mln dolarów.
Niedawno podróżowałem służbowo po Stanach Zjednoczonych. W Nowym Jorku udało mi się zapłacić za pomocą Android Pay tylko w jednym miejscu. Tamtejsze bary i restauracje nie posiadają bowiem odpowiednich terminali. Mogliście o tym przeczytać w tym felietonie. Nie dziwi mnie zatem tak niskie wykorzystanie płatności mobilnych w USA.