Jak wiecie wprowadzenie fiskalizacji online jest elementem większego programu cashless/paperless, nazywanego teraz "Od Polski papierowej do cyfrowej". Rozwiązanie to ma pozwolić na zwiększenie kontroli państwa nad firmami prowadzącymi sprzedaż produktów i usług klientom indywidualnym co z kolei powinno doprowadzić do zmniejszenia szarej strefy.

Przy okazji wyeliminowany zostanie obowiązek drukowania papierowych paragonów, które będzie można wysyłać np. e-mailem oraz powstaną korzystne warunki do rozwoju obrotu bezgotówkowego. Bo jeżeli nie da się sprzedać czegoś bez paragonu to nie będzie powodu, by płatność za to przyjmować wyłącznie w gotówce.

Przeczytajcie także: Banki chcą kasacji wyroku w sprawie interchange

W Europie dostępnych jest jednak wiele rozwiązań z zakresu fiskalizacji online. Najbardziej znane to model węgierski i chorwacki. Ich nazwy pochodzą oczywiście od krajów, w których poszczególne rozwiązania wdrożono. Model węgierski polega na tym, że tradycyjne kasy fiskalne wyposaża się w specjalny moduł służący do komunikacji z centralną bazą danych Ministerstwa Finansów.

Nowocześniejszy z mojego punktu widzenia jest jednak model chorwacki, w którym rolę kasy fiskalnej przejmuje aplikacja, którą można zainstalować niemal na dowolnym urządzeniu, a więc nie tylko na kasie, ale także na komputerze, tablecie a nawet smartfonie. Rozwiązanie takie ułatwia także powstanie wielu nowych produktów i usług, np. kasy fiskalnej i terminala płatniczego w jednym urządzeniu.

Z moich informacji wynika jednak, że polskie władze początkowo bardziej przychylne rozwiązaniu chorwackiemu teraz zaczynają się od niego dystansować. Nie mam podstaw podejrzewać, że to efekt lobbingu producentów kas fiskalnych. Trudno jednak ukryć, że rozwiązanie węgierskie jest dla nich korzystniejsze – zachowuje status quo na rynku urządzeń fiskalnych. Przy rozwiązaniu chorwackim kasa fiskalna przestaje być potrzebna.

Przeczytajcie także: Połowiczne pożegnanie z papierowym paragonem

Źródła w dwóch ministerstwach twierdzą, że żadna decyzja co do wyboru modelu fiskalizacji online jeszcze nie zapadła. Być może rząd postawi na inne rozwiązanie, na, jak to zostało określone, model polski. Będzie to swego rodzaju połączenie zalet modelu węgierskiego i chorwackiego, tzn. wybrane branże, np. operatorzy automatów vendingowych, będą mogły skorzystać z fiskalizacji aplikacyjnej a np. hipermarkety będą musiały posiadać kasy.

Moi rozmówcy twierdzą, że polskie władze będą się bały wdrożenia rozwiązania chorwackiego ze względu na fakt, iż model ten, owszem, sprawdził się w niewielkim kraju nad Adriatykiem, ale w tak dużym jak Polska nie został jeszcze przetestowany. Model polski ma więc pozwolić uniknąć sytuacji, w której dochodzi do jakiejś awarii i w całym kraju przez kilka godzin nie będzie można kupić chleba, bo nie będzie możliwości rejestrowania sprzedaży.

Przeczytajcie także: Wniosek o "becikowe" też złożycie w banku

Nie chcę się wymądrzać, ale wydaje mi się, że przy obecnym poziomie rozwoju technologii informatycznych takie obawy nie są uzasadnione. Rozwiązaniem zapobiegającym opisanemu wyżej ryzyku mógłby być na przykład mechanizm zastosowany przez banki w płatnościach mobilnych HCE: aplikacja będąc online pobiera na zapas dane do kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu transakcji a następnie przez jakiś czas może działać offline. Tak samo aplikacja fiskalna mogłaby na zapas pobierać dane do kilkudziesięciu paragonów a właściciel firmy mógłby prowadzić normalnie sprzedaż nawet jeżeli baza Ministerstwa Finansów byłaby niedostępna.

Zwolennicy chorwackiego sposobu fiskalizacji online, wśród których są na przykład operatorzy terminali płatniczych, mają nadzieję, że przekonają polskie władze do tego modelu, podczas specjalnych warsztatów zorganizowanych w Ministerstwie Rozwoju. Z moich informacji wynika, że warsztaty odbędą się jutro a w ich trakcie szczegółowo prezentowane będzie wdrożenie fiskalizacji w chmurze, przeprowadzone wcześniej w Chorwacji.