Choć obowiązuje zasada, że zwroty powinno się przeprowadzać na tę kartę, którą zapłacono, to są od niej wyjątki
Kilka dni temu serwis Niebezpiecznik na swoim profilu w portalu X zamieścił relację właściciela jednej z firm gastronomicznych, który w wyniku działania jednego ze swoich pracowników stracił pieniądze. Ów pracownik miał za pośrednictwem terminala płatniczego przeprocesować zwroty produktów, a pieniądze z tych zwrotów przelać na swoją kartę bankową.
Z relacji właściciela firmy wynika, że zalegał swojemu pracownikowi z częścią wynagrodzenia, które chciał mu wypłacić na koniec miesiąca. Ale pracownik najwyraźniej nie mógł tyle czekać. – Wpadł na genialny pomysł. Mianowicie na kasie fiskalnej porobił zwroty zamówień tak, aby dało to kwotę jego wynagrodzenia. Następnie na terminalu płatniczym zrobił zwroty na swoją kartę – relacjonuje pracodawca w swoim poście zamieszczonym na X przez Niebezpiecznik. Właściciel firmy zastanawia się także w dalszej treści wpisu, jak taka sytuacja w ogóle mogła mieć miejsce.
Z prośbą o wyjaśnienie zasady rozliczania zwrotów przez terminal zwróciłem się do jednego z zaprzyjaźnionych operatorów takich urządzeń. Jak tłumaczy podstawową zasadą jest ta, że zwrot powinno się księgować się na tę kartę, którą zapłacono za zwracany produkt. Gdyby ta zasada zawsze była przestrzegana, sytuacja, w której znalazł się pracodawca – autor przytaczanego tu wpisu, nie mogłaby mieć miejsca, gdyż zwroty musiałyby zostać przelane na karty wielu różnych klientów wcześniej płacących za produkty w danej firmie. Niestety, od tej zasady jest mnóstwo wyjątków.
Okazuje się, że często zwrot nie może zostać zaksięgowany na tę samą kartę, którą przeprowadzono płatność. Zdarza się bowiem, że klient zgubił lub utracił kartę w wyniku kradzieży i musiał ją zastrzec. Nowa, którą wydał bank, ma już zupełnie inny numer, kod zabezpieczający, datę ważności, itd. Poza tym coraz częściej klienci nie płacą plastikiem, tylko telefonem, gdzie zamiast karty jest jedynie token, zastępujący numer karty. Przy wymianie telefonu token się zmienia, więc w przypadku konieczności przeprowadzenia zwrotu nie ma możliwości zaksięgowania go na stary token. Wreszcie są przypadki, gdy zwroty dotyczą zakupów sprzed kilku lat, gdy klient nie pamięta, którą kartą przeprowadzał transakcję, a być może nawet już dawno jej nie ma.
W takich sytuacjach procedura dopuszcza zwrot środków na kartę inną niż ta, którą płacono. I prawdopodobnie właśnie tę cechę systemu wykorzystał pracownik autora relacji, zamieszczonej przez Niebezpiecznik. Natomiast ciężko uznać tę cechę systemu za wadę w porównaniu na przykład z gotówką. Gdyby w danej firmie większość klientów płaciła za produkty i usługi banknotami, pracownikowi (abstrahując od tego, czy ze względu na zaległą pensję powinien tak zrobić czy nie) łatwiej byłoby przywłaszczyć sobie pieniądze niż przez terminal. Po prostu wyciągnąłby je z kasy, a dodatkowo nie pozostałyby po tym żadne ślady w systemie finansowym.